Jestem 40+ (a w zasadzie to bardziej 50- ) i doskonale znam świat bez internetu i telefonów komórkowych (i czasy gdy jak się chciało wiedzieć co u kumpli, to się wychodziło na podwórko a nie odpalało "fejsbunia"). Niemniej jednak uważam, że internet to świetny wynalazek i nie widzę ani jednego powodu aby z niego nie korzystać nawet w sytuacji kryzysowej. Mam rodzinę i znajomych w różnych częściach Polski, Europy i świata a sytuacja kryzysowa może być duża ale nie "globalna" (obejmie na przykład rejon jednego bądź kilku województw), cała reszta świata (a więc i część rodziny i znajomych) będzie dostęp do internetu miała i będzie z niego korzystać. Jeśli zapewnię sobie chociażby możliwość komunikacji e-mailowej (tak aby z ich strony nie trzeba było żadnych specjalnych zabiegów typu radiostacje, pozwolenia itp. aby się ze mną skontaktować) to chociażby mogę się dowiedzieć "z zewnątrz" jaki jest rozmiar kryzysu, czy jest szansa na w miarę szybką pomoc (wbrew temu co piszesz kryzysy i kataklizmy to "sensacja" i ogromna pożywka dla dziennikarstwa) i ewentualna możliwość dogadania się kto mnie tymczasowo przyjmie jeśli będę musiał się ewakuować. To że "przeciętny Kowalski" nie ma technicznych możliwości wysłania wspomnianego e-maila jak mu przewodowy czy komórkowy provider padnie nie oznacza, że nie ma innych możliwości (ja na przykład korzystam z krótkofalarskiego systemu WinLink - wymagane jest pozwolenie radiowe ale dostęp do serwerów jest drogą radiową więc jak padnie mi internet lokalnie, to problemu nie ma, no i specjalny sprzęt i pozwolenia są wymagane tylko po mojej stronie, moi korespondenci normalnie korzystają ze swoich zwykłych skrzynek e-mailowych jak dawniej).PAWCIO69 pisze:przez chwilę było o CB;)
rozumiem że młode pokolenie nie wyobraża sobie świata bez internetu , co w sumie mnie nie dziwi całe swoje życie oparliście na tym.Począwszy podstawowych kontaktów międzyludzkich(Fb,Insta,ect) przez wiedzę (google) po orientację w terenie GPS.
To bedzie największy kataklizm ,powodzie ,mrozy kosmitów na to macie wywalone..ale jak wam wyłączą prąd i sieć to 4/5 młodych straci grunt pod nogami.
Mam 2 synów 20+ jak patrzę na ich świat, to czasem mam bekę a czasem jestem przerażony jak jednostronnie zbudowali swoje życie.Osobiście uważam że to nie głód, epidemie , wojna czy kataklizmy zabija najwięcej ludzi tylko brak internetu i apatia. bo co to za zycie bez lajków.
Zupełnie inne zagadnienie to sieci typu LoRA (to w zasadzie system wymiany danych telemetrycznych - można wykorzystać do stosunkowo wolnych lokalnych sieci komputerowych /lokalnych intranetów/ ale nie wiem czy jest sens). Z małych mocy spokojnie uzyskuje się zasięgi do kilku czy kilkunastu kilometrów (zależy od lokalizacji i ukształtowania terenu, wysokości umieszczenia anten nad ziemią, ustawionych prędkości itp.). Spokojnie można to wykorzystywać na przykład do monitorowania urządzeń (na przykład monitorowanie garażu, czy domku/działki kilka kilometrów pod miastem - podpina się pod mikrokontroler instalację alarmową, termometr elektroniczny wewnętrzny i zewnętrzny itp. i masz u siebie w domu podstawowe dane z "działki" niezależnie od tego czy na przykład internet działa czy nie).
Poza tym nie każda sytuacja kryzysowa to apokalipsa i definitywny koniec świata jaki znamy - bezsensowne jest rezygnowanie z pewnych możliwości tylko dlatego, że może wystąpić scenariusz w którym to będzie nieprzydatne. To trochę jak mówienie "po co agregat, przecież paliwa na rok nie zgromadzisz a nawet jeśli, to i tak kiedyś się skończy" - owszem, ale jak będzie tygodniowa awaria prądu, to mi paliwa "styknie".