Otóż nie chodzi o jakieś rasistowskie uprzedzenia, jakoby Czarni byli leniwi, Cyganie-złodziejami, a Polacy wszczynali burdy. Chodzi o sam fakt istnienia niezintegrowanych enklaw.
Myślisz, że jak zabraknie żywności, to etniczne gangi będą się trzymać wyłącznie miast?Aerlin pisze:Słyszałeś kiedyś, żeby jakaś np. francuska wioska była dotknięta tym problemem?
Zdaje się, że mówimy o zupełnie rożnych skalach. Ty najwyraźniej o jakimś zagrożeniu lokalnym, przed którym można uciec na Rivierę. Ja myślę o czymś, co by spadło w równej mierze na wszystkich. Wówczas celem ewakuacji może być zagranica, ale nie na zasadzie zamiany miasta polskiego, na włoskie, bo to większego sensu nie ma.Aerlin pisze:Mówimy o miejscu ewakuacji, czyli z założenia nie będącym dotkniętym kryzysem.
OK. Nie mam zamiaru Cię przekonywać. Skoro tak czujesz, to najprawdopodobniej tak by było.Aerlin pisze:Poza tym, wydaje mi się, że akurat bycie obcym Polakiem w katalońskiej wiosce nie różni się tak bardzo od bycia obcym Polakiem w polskiej wiosce.
Bezpieczeństwo od czego/przed czym?Aerlin pisze:To są realnie istniejące rzeczy, przekładające się na poziom bezpieczeństwa.
Pokaż mi zamieszki w Polsce z podobnymi zniszczeniami, jak w Paryżu, Londynie, Baltimore, etc.Aerlin pisze:A do tego myślę, że doba bez prądu w dużym, zachodnim mieście nie będzie się specjalnie różniła od doby bez prądu w Polsce. Albo nie, wróć. Mój błąd- u nich będzie bezpieczniej. Bo oni magiczne zaklęcia przygotowali sobie wcześniej i wtedy będą odcinać z nich kupony- z systemów łączności, z back-upów danych, z awaryjnych źródeł zasilania, z nasycenia służb w odpowiedni sprzęt, etc.
Widać, że przywiązujesz większą wagę do tego, jak by sobie które miasto poradziło np. z dostawami wody. Ja się bardziej interesuje tym, w którym mieście jest więcej upiorów, które by się zbudziły.Aerlin pisze:Oczywiście- w obu przypadkach nie odważyłbym się wyjść po zmierzchu na ulicę, ale gdy spojrzy się na całość systemu to jednak nie mam zbytnich złudzeń, które miasto miałoby trudniejszą sytuację.
Rasa, język i religia zawsze będą mocniejszym wyróżnikiem, niż bycie przeciw, albo za "500+".Aerlin pisze: grupy, o których Ty mówiłeś też nie zawsze się wyróżniają
No i o czym to mówi? O tym, że będąc obcym można mieć problemy nawet będąc "dobrym obcym". Przykładowo Polski katolik w Irlandii Północnej może paść ofiarą bojówkarzy UDA albo UFF.Aerlin pisze:I takie spłycanie prowadzi do akcji takich jak pobicie Chilijczyka czy wspomnianego Japończyka
Mordów na tym tle było dopiero bodaj dwa. Żadnych poważnych zamieszek, zniszczeń mienia, napadów, etc.Aerlin pisze: to aż się zapowietrzą zanim zaczną mieszać Cię z błotem i nigdy więcej się do Ciebie nie odezwą.
Wygasną, bo są sztuczne i produkowane przez garstkę, która na tym zarabia.Aerlin pisze:same z siebie nie wygasną. A niestety nienawiść i frustracja to chyba jedne z najsilniejszych motorów napędowych.
Reasumując - nie przeczę, że sprawne państwa na wypadek drobnych, lokalnych kryzysów są lepiej przygotowane, od państw istniejących teoretycznie. Po prostu to jest tak, jak z wyższością miast nad wsią - jak pęknie rura, czy zerwie kable, to beczkowóz, albo ekipa naprawcza prędzej dotrą do zakątków miasta, niż położonych w głuszy wioseczek. Ale z drugiej strony, jak kryzys będzie na tyle poważny, że żadne beczkowozy, ani wozy techniczne nawet nie wyruszą w trasę, to lepiej się będą mieć społeczności zwarte i zżyte od przypadkowych.