Cel: zagranica.
- Krzysztof Lis_DS
- Posty: 81
- Rejestracja: 28.04.2016, 16:15
Re: Cel: zagranica.
Posprzątałem ten temat. Będę niezmiernie wdzięczny, jak się ogarniecie i przestaniecie nawzajem wyzywać.
Bo jeśli to się powtórzy, to wydzielać będę na pewno nie Wasze pyskówki do osobnego wątku, a zamiast tego wydzielać będę ostrzeżenia.
Bo jeśli to się powtórzy, to wydzielać będę na pewno nie Wasze pyskówki do osobnego wątku, a zamiast tego wydzielać będę ostrzeżenia.
Re: Cel: zagranica.
To ja zadam chipotetyczne pytanie.
Sytuacja wyglada następująca macie miejsce ewakuacji oddalone około 30/40 km od dobrze przygotowanego domu. Dodatkowo macie rodzine i znajomych których uwzględniliście w sytuacji w. Wszystko ćwiczone ale okazuje się , ze cały kraj jest w niebezpieczeństwie. Od wschodu trwa najazd wojsk, który przy okazji prewencyjnie zbombardował nuklearnej 2 duże miasta w Polsce oraz prewencyjnie berlin i inna stolice. W Polsce w wyniku precyzyjnych uderzeń wojsk najeźdźcy nie działa nic (prąd, woda , ogrzewanie) . Na drogach trwa haos (wszystkie większe drogi (od dk do autostrad, na drogach lokalnych może być nie ciekawie , chociaż tego nie wiadomo) są nie przejezdne.
Radio nie nadaje, telewizja nie nadaje. Gps/glonass/Galileo nie działa.
Zastanwiam się co robicie.
Moje podejście w tym temacie jest takie, ze trzeba utworzyć punkt narad - miejsce które nie jest naszym „bezpiecznym miejscem” ale pozwala z domu łatwo się tam udać i ustalić plan działania , zebrać grupę i ustalić zadania. W przeciągu paru godzin zgromadzić zapasy i ustalić szczegółowy plan ewakuacji.
Zakładając ze zabieramy ze sobą rodzine (3 pokolenia w tym małe dzieci) oraz znajomych i ich rodzine.
Co sądzicie o ewakuacji droga lądowa a później wodna - tu nie powinno być większych problemów z nie przepływnością rzek w Polsce (oczywiście chodzi mi o to ze nie zostanie 7 milionów Łodzi na rzece które ja zakorkują )
Jaki macie podział obowiązków
Przykładowo zabieracie żonę, dzieci , siostrę z mężem i dziećmi . Rodziców własnych oraz rodziców i rodzeństwo osob zaufanych co daje nam mała grupę około 20 osob z czego 6/7 osob to osoby w wieku mniej niż 10 lat w tym 5 w wieku poniżej 5 lat i 3 w wieku poniżej lat 3. Chyba ze uciekacie tylko sami (mąż/żona partner/partnerka i dzieci)
Z doświadczenia wiem ze ciężko jest przekazać grupie nawet znajomych proste rozkazy i wymagać od nich respektowania poleceń w tym czasie. Nawet w przypadku gdy wiedza ze tylko ty masz doświadczenie to zawsze ktoś ma lepszy pomysł który pozornie jest faktycznie ładny ale w praktyce bardzo ryzykowny.
Dodatkowo większość ludzi posiadających bob czy chociaż pakując się nie przewidywało wcześniej takich sytuacji w swoim planie ewakuacji - zakładali ucieczkę na 3/7 dni z domu do miejsca bezpiecznego a tu takiego nie ma.
Jak wyglądał by wasz plan, czy chwila na naradę od 6 do 24 godzin i ustalenie planu działania, podziału obowiązków oraz zrobienia reaserchu i przygotowania się uważacie za dobry pomysł .
W tym wszystkim wiecie ze najeźdźca ze wschodu potrzebuje około 30/48 godzin żeby dostać się do waszego domu , w pobliżu nie ma punktów strategicznych które przydało by się prewencyjnie zbombardować?
Jak dobieracie ludzi do grupy ucieczkowej i czy pozwolicie do niej dołączyć innym ludzia (których nie braliście wcześniej pod uwagę )?
Sytuacja wyglada następująca macie miejsce ewakuacji oddalone około 30/40 km od dobrze przygotowanego domu. Dodatkowo macie rodzine i znajomych których uwzględniliście w sytuacji w. Wszystko ćwiczone ale okazuje się , ze cały kraj jest w niebezpieczeństwie. Od wschodu trwa najazd wojsk, który przy okazji prewencyjnie zbombardował nuklearnej 2 duże miasta w Polsce oraz prewencyjnie berlin i inna stolice. W Polsce w wyniku precyzyjnych uderzeń wojsk najeźdźcy nie działa nic (prąd, woda , ogrzewanie) . Na drogach trwa haos (wszystkie większe drogi (od dk do autostrad, na drogach lokalnych może być nie ciekawie , chociaż tego nie wiadomo) są nie przejezdne.
Radio nie nadaje, telewizja nie nadaje. Gps/glonass/Galileo nie działa.
Zastanwiam się co robicie.
Moje podejście w tym temacie jest takie, ze trzeba utworzyć punkt narad - miejsce które nie jest naszym „bezpiecznym miejscem” ale pozwala z domu łatwo się tam udać i ustalić plan działania , zebrać grupę i ustalić zadania. W przeciągu paru godzin zgromadzić zapasy i ustalić szczegółowy plan ewakuacji.
Zakładając ze zabieramy ze sobą rodzine (3 pokolenia w tym małe dzieci) oraz znajomych i ich rodzine.
Co sądzicie o ewakuacji droga lądowa a później wodna - tu nie powinno być większych problemów z nie przepływnością rzek w Polsce (oczywiście chodzi mi o to ze nie zostanie 7 milionów Łodzi na rzece które ja zakorkują )
Jaki macie podział obowiązków
Przykładowo zabieracie żonę, dzieci , siostrę z mężem i dziećmi . Rodziców własnych oraz rodziców i rodzeństwo osob zaufanych co daje nam mała grupę około 20 osob z czego 6/7 osob to osoby w wieku mniej niż 10 lat w tym 5 w wieku poniżej 5 lat i 3 w wieku poniżej lat 3. Chyba ze uciekacie tylko sami (mąż/żona partner/partnerka i dzieci)
Z doświadczenia wiem ze ciężko jest przekazać grupie nawet znajomych proste rozkazy i wymagać od nich respektowania poleceń w tym czasie. Nawet w przypadku gdy wiedza ze tylko ty masz doświadczenie to zawsze ktoś ma lepszy pomysł który pozornie jest faktycznie ładny ale w praktyce bardzo ryzykowny.
Dodatkowo większość ludzi posiadających bob czy chociaż pakując się nie przewidywało wcześniej takich sytuacji w swoim planie ewakuacji - zakładali ucieczkę na 3/7 dni z domu do miejsca bezpiecznego a tu takiego nie ma.
Jak wyglądał by wasz plan, czy chwila na naradę od 6 do 24 godzin i ustalenie planu działania, podziału obowiązków oraz zrobienia reaserchu i przygotowania się uważacie za dobry pomysł .
W tym wszystkim wiecie ze najeźdźca ze wschodu potrzebuje około 30/48 godzin żeby dostać się do waszego domu , w pobliżu nie ma punktów strategicznych które przydało by się prewencyjnie zbombardować?
Jak dobieracie ludzi do grupy ucieczkowej i czy pozwolicie do niej dołączyć innym ludzia (których nie braliście wcześniej pod uwagę )?
Re: Cel: zagranica.
O kurcze ale pytań nawaliłeś.
Jeśli chodzi o ewakuację z najbliższą rodziną to nie wyobrażam sobie żeby mnie nie słuchali.
Sądzę że warto ustalić jedną zasadę która może się przydać w krytycznych sytuacjach.
Jeśli mówię "idziemy" lub "zrób to" to najpierw wykonujemy polecenie a potem pytamy dlaczego.
Przykładowo - impreza masowa zauważasz coś co Cię niepokoi - mówisz do żony dziecka - idziemy i ....
się zaczyna, po co, dlaczego tak fajnie jest, zostańmy chwilę tato... a sekundy mijają.
Warto ustalić jakieś hasło najlepiej nie wywołujące paniki u ludzi wokół nas (to zwiększy nasze szanse).
Większa grupa? Jeśli to zgrana paczka to zwyczaj słuchania poleceń już wypracowała.
Jeśli są w niej osoby przypadkowe, to wolna wola rób jak uważasz ale nam nie przeszkadzaj.
Piszesz o sytuacji kiedy dany wypracowany scenariusz się nie sprawdza.
No cóż nie przerobisz wszystkich możliwych scenariuszy poza tym każdy może mieć dziesiątki wariantów.
Zawsze najlepiej sprawdza się sztuka improwizacji poparta wiedzą i prawidłową oceną sytuacji.
Jeśli chodzi o ewakuację z najbliższą rodziną to nie wyobrażam sobie żeby mnie nie słuchali.
Sądzę że warto ustalić jedną zasadę która może się przydać w krytycznych sytuacjach.
Jeśli mówię "idziemy" lub "zrób to" to najpierw wykonujemy polecenie a potem pytamy dlaczego.
Przykładowo - impreza masowa zauważasz coś co Cię niepokoi - mówisz do żony dziecka - idziemy i ....
się zaczyna, po co, dlaczego tak fajnie jest, zostańmy chwilę tato... a sekundy mijają.
Warto ustalić jakieś hasło najlepiej nie wywołujące paniki u ludzi wokół nas (to zwiększy nasze szanse).
Większa grupa? Jeśli to zgrana paczka to zwyczaj słuchania poleceń już wypracowała.
Jeśli są w niej osoby przypadkowe, to wolna wola rób jak uważasz ale nam nie przeszkadzaj.
Piszesz o sytuacji kiedy dany wypracowany scenariusz się nie sprawdza.
No cóż nie przerobisz wszystkich możliwych scenariuszy poza tym każdy może mieć dziesiątki wariantów.
Zawsze najlepiej sprawdza się sztuka improwizacji poparta wiedzą i prawidłową oceną sytuacji.
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Re: Cel: zagranica.
Jeżeli w całym kraju występuje zagrożenie,a właściwie w całej europie jeżeli rosja zaatakowała to nie ewakuuję się nigdzie,te 30/40 kilometrów dla mnie nie robi różnicy.Nie ma w pobliżu żadnych celów do bombardowania,co najwyżej parę wiosek i pola uprawne.Najbliższe miasto z lotniskiem i obiektami wojskowymi leży 25 km ode mnie.
Re: Cel: zagranica.
Czekasz zatem na inwazje wroga i co dalej?
Re: Cel: zagranica.
Jeżeli wojna obejmuję cały kraj w krótkim czasie to przemieszczenie się nawet o te 50 kilometrów nic nie zmienia,bo nadal jestem w okupowanym kraju,jak już to wyjazd do kraju nie ogarniętego wojną,ale to odpada 90% z różnych względów.Tutaj znam teren i ludzi,uważam że tu mam największe szanse.Jeżeli miał bym czas to zakopał bym parę 200 litrowych beczek z ziarnem zbóż i nasionami strączkowych i warzyw,każda wojna kiedyś się skończy i lepiej potem nie zaczynać od zera.Najważniejsze nie rzucać się w oczy i starać się przeżyć,martwy nikomu nie pomogę.
Re: Cel: zagranica.
Masz czas. Teraz.linkolm pisze:...Jeżeli miał bym czas to zakopał bym parę 200 litrowych beczek z ziarnem zbóż i nasionami strączkowych i warzyw,każda wojna kiedyś się skończy i lepiej potem nie zaczynać od zera...
Jak już się zacznie nie będzie go zbyt wiele. Wszelkie dobra zostaną rozszabrowane z prędkością światła.
Naiwnością jest sądzić, że zdążysz ukraść coś dla siebie. Będą liczniejsi, silniejsi, lepiej uzbrojeni od Ciebie.
Re: Cel: zagranica.
dodatkowo ja np widzę sens ewakuacji z warszawy , braki w dostawach żywności i brak prądu a co za tym idzie wody zrobią znacznie większe spustoszenie niz taktyczna atomówkaBart pisze:Masz czas. Teraz.linkolm pisze:...Jeżeli miał bym czas to zakopał bym parę 200 litrowych beczek z ziarnem zbóż i nasionami strączkowych i warzyw,każda wojna kiedyś się skończy i lepiej potem nie zaczynać od zera...
Jak już się zacznie nie będzie go zbyt wiele. Wszelkie dobra zostaną rozszabrowane z prędkością światła.
Naiwnością jest sądzić, że zdążysz ukraść coś dla siebie. Będą liczniejsi, silniejsi, lepiej uzbrojeni od Ciebie.
po drugie wystarczy poczytać jak przebiegała okupacja w Warszawie a jak w Łowiczu, w jednym łapanki, terror godz policyjna i spustoszenie, a na prowincji co najwyżej ktos dostał kopa albo mu krowę zagospodarowali.
Za dużym miastem przemawia tylko anonimowość, w małym każdy twój ruch i decyzja jest natychmiast znana.
Imo najlepiej wybrać małe miasteczko z dala od ważnych strategicznie punktów.
Nie możesz uratować planety, ale możesz zadbać o rodzinę i siebie.
Re: Cel: zagranica.
Pisałem tylko o swojej sytuacji,a nie ogólnikowo.Każdy musi sam decydować o sobie,u mnie akurat nie ma czego niszczyć,żadnych lotnisk czy innych obiektów,nawet gorzelnia od 15 lat nieczynna.
Re: Cel: zagranica.
Nie wiesz co jest/będzie ważne. Może skrzyżowanie, węzeł kolejowy, tartak...
Wystarczy, że na kompletnym odludziu najbliższy las będzie matecznikiem grupy grasantów. Za nimi pojawią się inni.
Wystarczy, że na kompletnym odludziu najbliższy las będzie matecznikiem grupy grasantów. Za nimi pojawią się inni.