Plany ewakuacyjne dla rodziny

Planowanie trasy i sposobu ucieczki. Ćwiczenia, pomysły, sprzęt.
Awatar użytkownika
Achrioptera
Posty: 148
Rejestracja: 13.06.2016, 16:51
Kontaktowanie:

Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Achrioptera » 27.06.2016, 15:15

Ostatnio żona dojrzała do pomysłu ustalenia wspólnych procedur na różne sytuacje, przy braku łączności GSM. Cieszy mnie to, ale zdałem sobie sprawę, że nie jest to takie łatwe. Chciałbym zapytać jak wy robiliście swoje plany? Nie chodzi mi o gotowe procedury, bo one powinny być bardzo indywidualne, ale proces tworzenia i wdrażania planów.

Staram się do tego podejść na zasadzie określenia warunków (potrzeb), a nie konkretnych scenariuszy, które je wywołały. Na razie obmyślam wszystko dzieląc sytuacje na opcje:
1. Praca -> Dom
2. Praca -> Dom -> Poza miasto
3. Praca -> Poza miasto
Oczywiście każdy plan musi mieć kilka wersji zależnych od nazwijmy to cech, np. brak zagrożenia, brak samochodu, zagrożenie miejscowe (budynek), z. lokalne (dzielnica), z. globalne (miasto i okolice), różne stopnie pośpiechu (myślę, że wygodnie będzie tą cechę mierzyć przez gotowość na poniesione koszty, np. #normalny, #najdroższe taxi, #mandaty się nie liczą, #pieniądze się nie liczą).

Dochodząc do tego etapu planowania mogę wiele różnych sytuacji i zebrać je w 3-4 kategorie co da mi warianty planów ewakuacyjnych. Diabeł tkwi w szczegółach i to właśnie o nie chciałbym was zapytać. Jak zbudować system wyboru drogi/wariantu ewakuacyjnego dla dwóch osób, bez GSM i internetu? Gdy o tym myślę, wszystko sprowadza mi się do zabezpieczenia komunikacji. Ale może da się inaczej, może brakuje mi pomysłów? Jak to wygląda u was?
Awatar użytkownika
Krasny
Posty: 321
Rejestracja: 16.06.2016, 14:31
Lokalizacja: Wielkopolska gdzieś około Lichenia ;)

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Krasny » 27.06.2016, 17:20

Kolego, tak na serio zacznij od treningu.
Wyznacz sobie jeden dzień kiedy wszyscy jesteście w domu i wyłącz w tym dniu prąd.
Zobacz jak radzicie sobie z takim mini blackout.
Już tak robiłem u siebie i mieliśmy sporo zabawy z tego, do tego stopnia że córka 9 lat ciągle pyta kiedy znów będziemy unplugged.
Potem rozszerzaj zakres ćwiczeń/zabawy na nieoczekiwane wyjście z domu.

Przepraszam panowie i panie ale układanie planów/strategii w oderwaniu od rzeczywistości jest g... warte.
Wszystkiego nie przewidzicie, ćwiczenie w realu da wam wiedzę czego potrzebujecie i czy jesteście w stanie to zastąpić improwizując.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Układamy plan i go potem testujemy. Nie zostawiamy na papierze bo wtedy jest g..o wart.
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Artur Kwiatkowski_DS
Posty: 45
Rejestracja: 28.04.2016, 16:16
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Artur Kwiatkowski_DS » 27.06.2016, 17:59

A ja tam jednak jestem zdania, że dobrze jest usiąść i zrobić parę eksperymentów myślowych na papierze, zupełnie niezależnie od tego, czy się będzie ćwiczyć ewakuację z rodziną czy wyłączanie prądu i życie z zapasów żywności, czy nie.

Dla mnie osią budowy takiej procedury było podstawowe zagadnienie: co się stało i co powinniśmy zrobić? W zależności od odpowiedzi na tak postawione pytanie można dopiero zastanawiać się, jak to w praktyce wszystko zrobić.

Warianty widzę dwa: albo pozostajemy w mieście, albo ewakuujemy się z niego.

Algorytm postępowania jest następujący:
  1. próbujemy ustalić, co się stało i nawiązujemy kontakt ze sobą,
  2. podejmujemy decyzję o dalszym postępowaniu (który wariant wybieramy),
  3. realizujemy wybrany wariant.
Algorytm ten należałoby rozpisać w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdziemy -- czy kryzysowe zdarzenie przytrafi nam się w tygodniu, gdy domownicy są w pracy a dzieciaki w szkole, w czasie weekendu, czy może w czasie urlopu.

Spróbuję teraz odpowiedzieć na Twoje pytania:
Jak zbudować system wyboru drogi/wariantu ewakuacyjnego dla dwóch osób, bez GSM i internetu? Gdy o tym myślę, wszystko sprowadza mi się do zabezpieczenia komunikacji. Ale może da się inaczej, może brakuje mi pomysłów? Jak to wygląda u was?
Możliwości widzę kilka.
  1. Korzystamy z łączy kablowych, czyli telefonii stacjonarnej.
  2. Tworzymy z góry określoną listę 3 wybranych tras ewakuacji i od razu określamy, w jaki sposób wybieramy daną trasę (na przykład -- "jeśli kryzys wystąpi w piątek wieczorem, wybieramy trasę 3 bo trasy 1 i 2 najpewniej będą zapchane"). Ustalamy punkty, w których się spotykamy i czekamy na drugą osobę. Jeśli musimy dokonać zmiany trasy, określamy sposób przekazanie takiej informacji w trybie offline (np. namalowanie markerem jakiegoś symbolu na wybranym znaku drogowym w jednym z miejsc spotkania).
  3. Określamy miejsce spotkania i dopiero tam na bieżąco wybieramy trasę i sposób ewakuacji. Jeśli spotkanie jest niemożliwe w tym miejscu, przenosimy się gdzieś indziej, zostawiając odpowiednie znaki.
  4. Zabezpieczamy alternatywne środki komunikacji dla każdego uczestnika, np. CB radio w każdym samochodzie z możliwością wymontowania go i niesienia w plecaku.
1/2 ekipy Domowego Survivalu
Awatar użytkownika
Krasny
Posty: 321
Rejestracja: 16.06.2016, 14:31
Lokalizacja: Wielkopolska gdzieś około Lichenia ;)

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Krasny » 27.06.2016, 18:22

Artur Kwiatkowski_DS pisze:A ja tam jednak jestem zdania, że dobrze jest usiąść i zrobić parę eksperymentów myślowych na papierze, zupełnie niezależnie od tego, czy się będzie ćwiczyć ewakuację z rodziną czy wyłączanie prądu i życie z zapasów żywności, czy nie.
Szanuję twoje zdanie ale niestety na papierze wszystko lepiej wygląda, jest tak wiele zmiennych że nie jesteś w stanie tego ogarnąć. Oczywiście czym masz większe doświadczenie, Ty i twoi współtowarzysze tym więcej zmiennych jesteś w stanie wziąść pod uwagę.
Każdy jest inny każdy ma swój bagaż sytuacji, swoje przeżycia i doświadczenia dlatego nie da się wprost powiedzieć że "planowanie na papierze nie jest dla Ciebie". Ale puki nie wyjdziesz w teren nie znajdziesz się w choćby podobnej sytuacji puty nie wiesz jak się zachowasz.

Jako przykład podam że każdy wie iż pożar lasu łatwo wywołać niedopałkiem papierosa, szkiełkiem porzuconym na polance, rozgrzaną rurą wydechową itp.
Więc z tą wiedzą ktoś siada w fotelu i zakłada że paczka zapałek to podstawa w swoim BOB. Jak będę uciekał to mam czym wzniecić ogień, ogrzeję się, ugotuję coś.
Tylko że wbrew pozorom, pomimo tego co pisałem na początku nie jest łatwo rozpalić ogień w lesie. Możemy trafić na mniej sprzyjające warunki i paczka zapałek w niewprawionych rękach spłonie nie wywołując ogniska.
Ileż to ludzi kupiło krzesiwa lub zestawy survivalowe? Kupiło sobie fałszywe poczucie bezpieczeństwa bo ani razu nie spróbowało nawet na balkonie jak to działa.

Więc OK jestem zdania że na papierze można a nawet trzeba zrobić parę eksperymentów myślowych ale nie w oderwaniu od rzeczywistości, tak się nie da.
Jeśli coś zakładasz to jest to tylko założenie, sprawdź czy się nie mylisz na etapie planowania.
Lepiej sprawdzić na luzaku niż obudzić się z ręką w ...
Jak mówi klasyk "Im więcej potu na ćwiczeniach tym mniej krwi w boju"
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Awatar użytkownika
Achrioptera
Posty: 148
Rejestracja: 13.06.2016, 16:51
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Achrioptera » 28.06.2016, 10:15

Dzięki Artur za odpowiedź, znaczaco zmieniłem swoje podejście. Faktycznie plan powinien zawierać jedynie drogę, kierunek i miejsca spotkań plus komunikacja. Zabawne, że o niczym więcej Krzyciek nie mówił w odpowiednim filmie. Mimo wszystko ciesze się, że poświęciłem czas na dojście do takich samych wniosków. Wyszły mi trzy drogi, na każdej po dwa, max trzy punkty spotkania, tylko dopracować szczegóły. Od razu wygląda to dużo lepiej. Na poprawę łączności też mam mały plan.
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 28.06.2016, 16:43

Krasny pisze:
Artur Kwiatkowski_DS pisze:A ja tam jednak jestem zdania, że dobrze jest usiąść i zrobić parę eksperymentów myślowych na papierze, zupełnie niezależnie od tego, czy się będzie ćwiczyć ewakuację z rodziną czy wyłączanie prądu i życie z zapasów żywności, czy nie.
Szanuję twoje zdanie ale niestety na papierze wszystko lepiej wygląda, jest tak wiele zmiennych że nie jesteś w stanie tego ogarnąć.
Jestem podobnego zdania - eksperymenty myślowe można robić dopiero wtedy jeśli masz jakieś bazowe doświadczenia (na przykład teoretyzowaniem nie da się przewidzieć stanu psychicznego rodziny czy swojego, nie da się "wydumać" panowania nad głodem, bólem, paniką itd., tego trzeba doświadczyć aby poznać siebie i członków rodziny, bo inaczej to jest bujanie w obłokach). Podałeś fajny przykład z zapałkami - na nic się zdadzą jeśli "wierzysz w zapałki" a nie w swoje umiejętności zdobyte poprzez ćwiczenia praktyczne (nie dalej jak przedwczoraj w mojej okolicy była ulewa, spadło 97mm deszczu w ciągu 45 minut - jeśli akurat w takich warunkach ktoś by się ewakuował z domu, to miałby zerowe szanse na rozpalenie ognia przy pomocy zapałek czy zapalniczek jesli nie potrafiłby znaleźć materiałów które się będą palić :D).
Moim zdaniem idealną bazą jest (bagatelizowany przez twórców tego forum) tzw. "zielony survival", bo wbrew głoszonej przez Krzyśka opinii ideą zielonego survivalu nie jest sztuka życia w lesie (to jest bushcraft :D), tylko sztuka przeżycia w warunkach odcięcia od zdobyczy cywilizacyjnych, sztuka zabezpieczania podstawowych potrzeb organizmu (schronienie, woda, pokarm itd.), sztuka radzenia sobie ze swoimi słabościami (głód, pragnienie, ból, stres, samotność), sztuka trzeźwej oceny swojej sytuacji i planowania, sztuka nawigacji, komunikacji, szukania pomocy itd. - to są bazowe umiejętności przydatne w każdym kontekście survivalowym, miejskim także.
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 28.06.2016, 16:50

Artur Kwiatkowski_DS pisze:Dla mnie osią budowy takiej procedury było podstawowe zagadnienie: co się stało i co powinniśmy zrobić? W zależności od odpowiedzi na tak postawione pytanie można dopiero zastanawiać się, jak to w praktyce wszystko zrobić.

Warianty widzę dwa: albo pozostajemy w mieście, albo ewakuujemy się z niego.

Algorytm postępowania jest następujący:
  1. próbujemy ustalić, co się stało i nawiązujemy kontakt ze sobą,
  2. podejmujemy decyzję o dalszym postępowaniu (który wariant wybieramy),
  3. realizujemy wybrany wariant.
Algorytm ten należałoby rozpisać w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdziemy -- czy kryzysowe zdarzenie przytrafi nam się w tygodniu, gdy domownicy są w pracy a dzieciaki w szkole, w czasie weekendu, czy może w czasie urlopu.

Spróbuję teraz odpowiedzieć na Twoje pytania:
Jak zbudować system wyboru drogi/wariantu ewakuacyjnego dla dwóch osób, bez GSM i internetu? Gdy o tym myślę, wszystko sprowadza mi się do zabezpieczenia komunikacji. Ale może da się inaczej, może brakuje mi pomysłów? Jak to wygląda u was?
Możliwości widzę kilka.
  1. Korzystamy z łączy kablowych, czyli telefonii stacjonarnej.
  2. Tworzymy z góry określoną listę 3 wybranych tras ewakuacji i od razu określamy, w jaki sposób wybieramy daną trasę (na przykład -- "jeśli kryzys wystąpi w piątek wieczorem, wybieramy trasę 3 bo trasy 1 i 2 najpewniej będą zapchane"). Ustalamy punkty, w których się spotykamy i czekamy na drugą osobę. Jeśli musimy dokonać zmiany trasy, określamy sposób przekazanie takiej informacji w trybie offline (np. namalowanie markerem jakiegoś symbolu na wybranym znaku drogowym w jednym z miejsc spotkania).
  3. Określamy miejsce spotkania i dopiero tam na bieżąco wybieramy trasę i sposób ewakuacji. Jeśli spotkanie jest niemożliwe w tym miejscu, przenosimy się gdzieś indziej, zostawiając odpowiednie znaki.
  4. Zabezpieczamy alternatywne środki komunikacji dla każdego uczestnika, np. CB radio w każdym samochodzie z możliwością wymontowania go i niesienia w plecaku.
No i to jest "plan na kartce". A teraz o dowolnej porze dnia i nocy go przetestuj, czyli w losowym momencie zadzwoń do reszty członków rodziny z hasłem "ewakuacja" i... wyłączcie komórki (bez podawania sobie jakichkolwiek informacji) i dopiero wtedy będziesz wiedział, czy "plan na kartce" ratuje Twoją rodzinę czy nie :D
Artur Kwiatkowski_DS
Posty: 45
Rejestracja: 28.04.2016, 16:16
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Artur Kwiatkowski_DS » 28.06.2016, 20:54

Chyba się źle zrozumieliśmy. Ja tylko chciałem zaprotestować przeciwko temu:
Kolego, tak na serio zacznij od treningu.
Niezależnie od ćwiczeń warto wyznaczyć sobie taką strategię/procedurę ewakuacji, a później ją w praktyce przetestować. Dlatego ja zacząłbym od pierwszego szkicu, a później dopracowywał go w oparciu o spostrzeżenia z ćwiczeń ewakuacji, zauważone korki na wylotówkach i tak dalej.

Nie neguję ćwiczeń jako takich, tylko upieranie się, że od nich należy zaczynać. Moim zdaniem należy zaczynać od tego, co łatwiejsze, a więc od spisania procedury na papierze. To lepsze, od czekania na okazję do ćwiczenia ewakuacji. :)
1/2 ekipy Domowego Survivalu
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 28.06.2016, 21:55

Artur Kwiatkowski_DS pisze:Moim zdaniem należy zaczynać od tego, co łatwiejsze, a więc od spisania procedury na papierze. To lepsze, od czekania na okazję do ćwiczenia ewakuacji. :)
Bez urazy, ale spece od zarządzania (czy to przedsiębiorstwami czy projektami, czy tworzeniem oprogramowania) wiedzą tak mniej więcej od lat 80-tych ubiegłego wieku, że tzw. model kaskadowy czyli zaczynanie od szczegółowego rozpracowania wszystkiego teoretycznie zanim się przystąpi do praktycznego weryfikowania, nie jest modelem optymalnym i generalnie czym bardziej złożone zagadnienie tym mniej się sprawdza (działa tylko w przypadku bardzo prostych rzeczy) i takie postępowanie często prowadzi do niepowodzeń dużych projektów (swego czasu w PENTAGONIE niepowodzeniem kończyło się około 70% projektów realizowanych kaskadowo!). Zarówno pisanie szczegółowych planów bez posiadania doświadczenia jest bez sensu jak i bez sensu jest pójście "na żywioł" czyli praktykowanie bez jakiegokolwiek planowania.
Obecnie najczęściej stosuje się model iteracyjny, czyli planowanie i projektowanie prowadzi się równolegle z budowaniem i testowaniem (tyle że obecnie dużą część testowania przeprowadza się symulacjami komputerowymi, kiedyś się budowało modele :D). Moim zdaniem w przypadku tego typu planów ewakuacyjnych powinno się postępować podobnie, czyli najpierw zweryfikować co jest nam niezbędne aby przeżyć 72 godziny (wybrać się na biwak ze sprzętem i przetestować, sprawdzić co można wyeliminować a co okaże się nieodzowne), potem zweryfikować możliwości fizyczne (swoje i rodziny), na przykład ile kilometrów i z jakim obciążeniem jesteśmy w stanie pokonać (i czy można to poprawić :D) pieszo, ile na rowerze itd. (można sobie zrobić weekendowe wycieczki rodzinne aby to oszacować), osobno sprawdzić możliwości komunikacyjne na przykład jakie zasięgi ma posiadane przez nas w samochodzie CB-radio, jakie realne zasięgi oferuje PMR-ka w mieście, jakie poza miastem (oraz czy na przykład warto robić uprawnienia krótkofalarskie dla siebie i rodziny aby móc swobodnie korzystać z przemienników czy nawet satelitów amatorskich, czy też nie będzie to potrzebne itd.). Dopiero po zebraniu takich informacji można przystąpić do planów ewakuacyjnych, bo plan będzie oparty na REALNYCH założeniach ("badaniach rynku") a nie na naszych wyobrażeniach czy opisów w internecie. Taki plan należy potem przećwiczyć (wyjdzie w praniu co należy poprawić i dopiero wtedy można stwierdzić, że mamy plan ewakuacji rodziny (cały czas pamiętając, że nie możemy być niewolnikami naszego planu, tylko cały czas należy być gotowym na feedback od rzeczywistości - nie da się zaplanować samochodowej trasy Warszawa->Kraków z dokładnością do każdego ruchu kierownicą wraz ze wszystkimi wariantami, trzeba być gotowym na to, że w każdej chwili trzeba reagować na to, co się dzieje na drodze, a więc polegać przede wszystkim na umiejętnościach reagowania na sytuację a nie na ślepym trzymaniu się planu). Posiadanie szczegółowego planu (bez jakiejkolwiek jego weryfikacji i bez jakiegokolwiek wstępnego zbadania sprawy przed jego sporządzeniem) oczywiście może dawać poczucie bezpieczeństwa, ale czy to bezpieczeństwo zapewnia?

To tylko mój pogląd i nie twierdzę wcale, że jest najlepszy, wielokrotnie jednak przekonałem się o prawdziwości słów generała Eisenhowera: w trakcie bitew ciągle przekonuję się, że plany zawsze biorą w łeb mimo że planowanie jest nieodzowne.

Edit: Samo teoretyzowanie na papierze może być nawet gorsze od braku planu, bo może spowodować iluzję poczucia bezpieczeństwa i poczucie, że w razie czego jesteśmy przygotowani (myślimy, że mamy odpowiedni sprzęt i wiemy co robić) podczas gdy w praktyce nasz plan ucieczkowy może nie mieć szans na powodzenie.
Awatar użytkownika
Dziennik84
Posty: 34
Rejestracja: 08.06.2016, 20:30
Lokalizacja: (z)Dolny Śląsk
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Dziennik84 » 30.06.2016, 14:48

Piotr pisze: Bez urazy, ale spece od zarządzania (...) swego czasu w PENTAGONIE (...)
Piotrze nikt z nas (chyba :? ) nie jest specem od zarządzania ani pracownikiem Pentagonu czy NASA. Nakreślenie planu ewakuacji na papierze to dobry pomysł. Na pewno lepszy niż nie robienie niczego. Również jestem na etapie tworzenia procedury ewakuacji dla rodziny i pierwsze od czego zacząłem to spisanie ogólnego szkicu - szkieletu na którym będzie opierać się ewakuacja. Oczywiste jest, że
Piotr pisze: cały czas należy być gotowym na feedback od rzeczywistości - nie da się zaplanować samochodowej trasy Warszawa->Kraków z dokładnością do każdego ruchu kierownicą
Dlatego plan awaryjnego opuszczenia miasta powinien zawierać tylko podstawowe informacje. Ewentualna ewakuacja i tak będzie musiała zostać dopasowana do panującej sytuacji. Planowanie szczegółów to ignorancja i marnowanie cennego czasu, którego mamy z dnia na dzień coraz mniej. Jednak usystematyzowanie podstawowych informacji jest jak najbardziej OK.
redaktor_naczelny
dziennik84.wordpress.com
Odpowiedz