djans pisze:Erdogan, nieprzerwanie
Ok, pytanie, czy to równoznaczne z byciem silnym politykiem na arenie międzynarodowej? IMHO nie.
djans pisze: licytując się czy działania tureckie w Syrii są skuteczne
Nie musimy się licytować. Analiza, którą wrzuciłem jednoznacznie wskazuje na brak skuteczności. Przy czym ja jej wierzę, bo nie uważam się mądrzejszego od wykładowcy akademickiego zawodowa zajmującego się tematem.
djans pisze:zbyt samodzielnego
Problem w tym, że on wcale aż tak samodzielny nie jest. Znów odsyłam do wspominanej wyżej analizy, która przytacza przykład, że Erdogan nie mógł używać własnego lotnictwa do wsparcia własnych wojsk naziemnych- pytanie pozostaje otwarte, czy przez to, że jest tak słabe, czy przez to, że potrzebuje zgody innych, której nie dostał.
djans pisze:puste półki w Rosji
Widzisz, tylko Rosja to nie kraj, tylko stan umysłu
Homo Sovieticus i te sprawy i koniec końców to Turcja pękła pierwsza podkładając się Rosji i wypinając się na Zachód. Co im to dało? Jak na razie wielkie nic, bo jak oboje wiemy Rosjanie tak samo jak Amerykanie bardziej wspierają Kurdów niż Turków. Do tego stopnia, że używają własnych wojsk jako "tarczy".
djans pisze:No, bez przesady - co to znaczy?
To, że przy Rosji nie jesteś partnerem. To, co mógł sobie pozwolić w stosunkach z Zachodem nie będzie miało miejsca w przytulankach z Rosją. Oczywiście, jeśli będzie na tyle głupi, że pójdzie tą drogą.
djans pisze:która robiła, co chciała
Jak już wspomniałem wcześniej, nie robiła co chciała, bo np. nie mogła używać własnego wsparcia lotniczego.
Przy czym nie liczy się raczej to jak się osiągnęło porażkę tylko, że się ją osiągnęło. I na własne życzenie, bo gdyby nie głupia polityka Erdogana jego misja w Syrii mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Wyobraź sobie sytuację, w której nie idzie na kolanach do Putina z przeprosinami i nie oddaje inicjatywy w walce z ISIS Kurdom, którzy bezapelacyjnie osiągają jedne z największych sukcesów w walce w Iraku i Syrii. Mógłby pozostać bliskim sojusznikiem USA z ich zapleczem w tym wywiadowczym, pogrzebać marzenia Kurdów o niezależności i wymusić na Putinie poważne traktowanie, bo Ruscy przede wszystkim rozumieją argument siły.
Ale wybrał inaczej i ma co ma.
djans pisze:dość spokrewnionych kultur i religii
No ja nie wiem czy te religie nie są dość spokrewnione
Ogółem ludzi najmocniej spaja jedno- nie kultura, nie religia, nie naród, tylko wspólny interes. A wspólnym interesem wszystkich ludzi jest żyć w spokoju i dostatku. Tzn jakichś 99,(9)% bo zawsze znajdą się ludzie, którzy chcą inaczej. To jest powód, dla którego ludzie zwiewają z Syrii i to jest powód, dla którego idą do bogatych krajów. To jest powód, dla którego Arab, z którym chodziłem do liceum miał wylane na Islam i łoił wódę jak każdy i dla którego rodzina Syryjczyków z mojej mieściny ma też wylane, bo są zajęci klepaniem biznesu (swoją drogą między innymi na kebabach
).
Radykalizacja w sporej części bierze się z biedy i wykluczenia. Jeśli siedzisz w slumsach na przedmieściach Paryża i widzisz codziennie bogatych Europejczyków, którzy nie dopuszczają cię do swojego grona mimo, że urodziłeś się we Francji, to narasta w Tobie frustracja aż zjawia się jakiś imam i tłumaczy Ci, dlaczego tak jest i że warto byłoby wjechać w nich ciężarówką.
Podobnie jest w Polsce, tylko że tutaj Sebix jest indoktrynowany przez patolę spod klatki do kradzieży i rozbojów, a nie zamachów terrorystycznych.