Aerlin pisze:I takie post scriptum do tematu "wszyscy Turcy za Erdoganem"- [...] - tylko 51% za Erdoganem".
Nie liczy się odsetek popierających, tylko trwałość poparcia, oraz co z tego poparcia wynika. Referendum może sobie być zafałszowane - co z tego, skoro nikt nie kwestionuje jego wyników, a nawet prezydenci zachodni gratulują "słabemu politykowi" sukcesu.
"Słabi politycy w tamtym regionie zostali zmieceni przez "arabską wiosnę".
Aerlin pisze:Rosjanie tak samo jak Amerykanie bardziej wspierają Kurdów niż Turków. Do tego stopnia, że używają własnych wojsk jako "tarczy".
Ty tak serio z tą "tarczą"? Przecież oczywiste jest, że ryzyko zaatakowania wojsk rosyjskich, czy amerykańskich przez tureckie na terenie Syrii, czy Iraku jest zerowe. Pół świata przyklasnęło Turkom gdy bronili własnej przestrzeni powietrznej, ale taki atak byłby niezrozumiały dla największych zwolenników Erdogana.
Aerlin pisze:Mógłby pozostać bliskim sojusznikiem USA z ich zapleczem w tym wywiadowczym, pogrzebać marzenia Kurdów o niezależności i wymusić na Putinie poważne traktowanie, bo Ruscy przede wszystkim rozumieją argument siły.
Ale wybrał inaczej i ma co ma.
Nie mógłby, bo USA i Rosja nie dlatego wspierają Kurdów, bo źle oceniają politykę Erdogana.
Moskwie od zawsze zależało na przejęciu Bosforu i odkąd po IIWŚ Turcja przyłączyła się do obozu zachodnich aliantów, nie ustaje we wspieraniu kurdyjskich separatystów.
Z kolei USA Kurdów tureckich z PKK uznaje za terrorystów - zupełnie inaczej, niż Rosja - ale historycznie wspiera Kurdów irackich i syryjskich.
To wsparcie różnych państw dla różnych ugrupowań kurdyjskich jest zupełnie niezależne od tego, jak oceniany jest sułtan Erdogan.
Aerlin pisze:Ogółem ludzi najmocniej spaja jedno- nie kultura, nie religia, nie naród, tylko wspólny interes. A wspólnym interesem wszystkich ludzi jest żyć w spokoju i dostatku. Tzn jakichś 99,(9)% bo zawsze znajdą się ludzie, którzy chcą inaczej.
To nie jest interes "wspólny", bo żeby jedni żyli w spokoju i dobrobycie - najprostszą drogą jest innych uciskać i niewolić.
Aerlin pisze:
Radykalizacja w sporej części bierze się z biedy i wykluczenia.
Nie. Tak samo, jak lewackie organizacje terroryzujące Zachód 30-40 lat temu składały się głównie z bananowej młodzieży, tak i dzisiaj siatki islamistów składają się z dobrze wyedukowanych i dobrze sytuowanych młodych ludzi.
Aerlin pisze:Jeśli siedzisz w slumsach na przedmieściach Paryża i widzisz codziennie bogatych Europejczyków, którzy nie dopuszczają cię do swojego grona
Co znaczy "nie dopuszczają"? Wrocławscy właściciele budek z kebabami jeżdżą jaguarami - we Francji tak się nie da? Jaka miałaby być recepta?
Aerlin pisze:Podobnie jest w Polsce, tylko że tutaj Sebix jest indoktrynowany przez patolę spod klatki do kradzieży i rozbojów, a nie zamachów terrorystycznych.
Zupełnie niepodobnie. Jak ktoś ma coś, czego nie mam ja, a czego potrzebuję, to przez zabranie mu tego zyskuję. Wjeżdżając w niego ciężarówką i ginąc od kul policji nie zyskuję. Mechanizm psychologiczny na drodze którego dokonuje się tych dwu kategorii przestępstw jest diametralnie odmienny.
Sebix nie chce niczego niszczyć - chce żyć w społeczeństwie, w którym żyje, a tylko na lepszej pozycji, niż jest w stanie wypracować. Terrorysta islamski, czy wcześniejszy o kilka dekad, lewacki, chce zniszczenia otaczającej go struktury społecznej i zbudowania nowej.