przygotowania do przeżycia zimy :)
przygotowania do przeżycia zimy :)
Witam was wszystkich
Mam do was takie pytanie, mieszkacie 25 km od miasta i mieszkacie środku lasu i mieszkają 3 km dalej sąsiedzi. w porze zimowej i wiecie że co roku zasypuje was śnieg i dochodzący do minus 30 stopni Celsiusza. i tak przez cztery tygodnie i mieszkacie z rodziną i ze starszymi rodzicami. A do tego bardzo często brakuje prądu szczególnie w nocy. A woda znajduje się nie daleko od domu.
A jak byś cie się przygotowali na zimę w takich warunkach
Mam do was takie pytanie, mieszkacie 25 km od miasta i mieszkacie środku lasu i mieszkają 3 km dalej sąsiedzi. w porze zimowej i wiecie że co roku zasypuje was śnieg i dochodzący do minus 30 stopni Celsiusza. i tak przez cztery tygodnie i mieszkacie z rodziną i ze starszymi rodzicami. A do tego bardzo często brakuje prądu szczególnie w nocy. A woda znajduje się nie daleko od domu.
A jak byś cie się przygotowali na zimę w takich warunkach
Ostatnio zmieniony 20.03.2022, 10:38 przez lenny4589, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
??lenny4589 pisze:... mieszkają 3 km dalej siedzi...
Co do przygotowań:
4*4 po zimowym przeglądzie i zapas paliwa w garażu.
latarki, akumulatorki, ładowarka, świece, radio na baterie.
opał na 1 sezon, paliwo do kuchni.
żywność na co najmniej 1 miesiąc.
gry planszowe, barek, książki.
podstawa apteczki, leki wg indywidualnych potrzeb.
podstawowe narzędzia.
odzież, koce.
Lista może być przesadzona ale Twój opis wskazuje, że to 1 zakręt przed końcem świata.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Ja bym proponował przeprowadzkę...
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Otóż to.djans pisze:Ja bym proponował przeprowadzkę...
To taka rozterka w stylu "mieszkam na terenach zalewowych, jak się przygotować do powodzi".
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Powódź niszczy. Mróz i śnieg jedynie odcina od świata.
Naszym mrozom daleko do syberyjskich i odległości znacznie mniejsze.
Naszym mrozom daleko do syberyjskich i odległości znacznie mniejsze.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Nie jestem pewien, ale mocno mi się wydaje, że rozsadzona rura po tym jak zamarzła w niej woda jest zniszczona.Bart pisze:Mróz i śnieg jedynie odcina od świata.
Równie mocno mi się wydaje, że dobrze pamiętam migawki z powodzi z ludźmi odciętymi od świata przez wodę w zupełnie nie zniszczonych domach.
W związku z czym Twoja teoria chyba mocno kolebie się u podstaw, żeby nie powiedzieć, że jest po prostu chybiona.
Postawię sprawę jasno- osiedlanie się w miejscach niebezpiecznych jest po prostu głupie, szczególnie z punktu widzenia profilu tego forum. W związku z tym podstawą przygotowania się do przeżycia zimy, jest zamieszkanie w miejscu, w którym nie może ona Cię zabić. Tak samo jak podstawą przygotowań do przeżycia powodzi jest wyniesienie się czym prędzej z terenów zalewowych.
Zdaję sobie sprawę, że czasem dziedziczymy dom rodzinny, czy mieszkamy w nim od urodzenia i nie mamy osobiście wpływu na to, w jakim miejscu się on znajduje. W takim razie jednak zasadne jest głębokie przemyślenie sprzedaży czy najmu i wyniesienie się w normalniejsze miejsce.
I jedno i drugie jest określone w pierwszym poście. Mróz -30, odległość 25km. Dla mnie to warunki, w których śmierć jest zdecydowanie zbyt blisko.Bart pisze:Naszym mrozom daleko do syberyjskich i odległości znacznie mniejsze.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Rury pękają tylko wtedy, gdy coś jest niepoprawnie wykonane.
Poprawnie wykonana instalacja wod-kan nie zamarza.
Widziałem powódź w '97. Nie taką wodę co się podnosi i opada. Woda nacierała ścianą. Wysokość i energia była tak duża, że całe domy, drogi i mosty nie miały szans. Prawdziwa powódź jest w górach gdzie woda potrafi przemieszczać bloki skalne ważące kilka-kilkanaście ton.
Różnica jeszcze jedna jest taka, że mróz w odróżnieniu od powodzi nie zaskakuje. Mróz przychodzi co roku późną jesienią i trwa do wiosny a powódź nie działa wg kalendarza.
Skoro już skrytykowałeś to może wypowiedz się merytorycznie, na temat.
Poprawnie wykonana instalacja wod-kan nie zamarza.
Widziałem powódź w '97. Nie taką wodę co się podnosi i opada. Woda nacierała ścianą. Wysokość i energia była tak duża, że całe domy, drogi i mosty nie miały szans. Prawdziwa powódź jest w górach gdzie woda potrafi przemieszczać bloki skalne ważące kilka-kilkanaście ton.
Różnica jeszcze jedna jest taka, że mróz w odróżnieniu od powodzi nie zaskakuje. Mróz przychodzi co roku późną jesienią i trwa do wiosny a powódź nie działa wg kalendarza.
Skoro już skrytykowałeś to może wypowiedz się merytorycznie, na temat.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Tu:Bart pisze:Skoro już skrytykowałeś to może wypowiedz się merytorycznie, na temat.
Aerlin pisze:Postawię sprawę jasno- osiedlanie się w miejscach niebezpiecznych jest po prostu głupie, szczególnie z punktu widzenia profilu tego forum. W związku z tym podstawą przygotowania się do przeżycia zimy, jest zamieszkanie w miejscu, w którym nie może ona Cię zabić. Tak samo jak podstawą przygotowań do przeżycia powodzi jest wyniesienie się czym prędzej z terenów zalewowych.
Zdaję sobie sprawę, że czasem dziedziczymy dom rodzinny, czy mieszkamy w nim od urodzenia i nie mamy osobiście wpływu na to, w jakim miejscu się on znajduje. W takim razie jednak zasadne jest głębokie przemyślenie sprzedaży czy najmu i wyniesienie się w normalniejsze miejsce.
Nope. Równie dobrze może Ci wysiąść ogrzewanie i wtedy rury zamarznąć. Zresztą, to kwestia wtórna- meritum jest takie, że mróz niszczy, więc Twój argument nie miał racji bytu. A jak przykład rury Ci się nie podoba, to mogą być rośliny. Nie istotne.Bart pisze:Rury pękają tylko wtedy, gdy coś jest niepoprawnie wykonane.
Powiedzenie, że mróz pojawia się od jesieni do wiosny, to jak powiedzieć, że powódź pojawia się od wiosny do jesieni. Czyli de facto wg Twojej logiki, albo i mróz i powódź nie zaskakują i działają według kalendarza, albo na odwrót. Wszyscy (taką przynajmniej mam nadzieję) wiemy, że mamy w Polsce do czynienia z dwoma podstawowymi rodzajami powodzi- roztopowymi wiosną, czy jeszcze późną zimą i opadowymi kiedy najmocniej pada, a więc głównie wiosną i latem.Bart pisze:Różnica jeszcze jedna jest taka, że mróz w odróżnieniu od powodzi nie zaskakuje. Mróz przychodzi co roku późną jesienią i trwa do wiosny a powódź nie działa wg kalendarza.
A czy powódź zaskakuje? Z Wikipedii odnośnie powodzi, którą jak twierdzisz widziałeś:
Prawie 2 dni, to nie jest zaskoczenie...Już w poprzedzający czwartek (10 lipca) prezydent miasta Bogdan Zdrojewski, zaalarmowany sytuacją w Opolu, zaapelował do mieszkańców Wrocławia, by zaczęli gromadzić zapasy wody pitnej (...) 12 lipca ok. godz. 6:00 mieszkańców osiedla Księże Małe zaalarmowali policjanci, ogłaszając przez megafony konieczność natychmiastowej ewakuacji w obliczu nadchodzącej z północnego wschodu (dorzecze rzeki Oławy) fali powodziowej.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Temat o mroźnej zimie a tu dyskusja o powodzi się rozwija.
Aerlin masz rację co do jednego że jeśli mieszka się na terenie zalewowym to się prosi o kłopoty i najrozsądniejsza jest zmiana miejsca zamieszkania.
Ale radzić wszystkim mieszkającym w "trudnym" miejscu taką operację to już trochę karkołomne jest.
Jak rozumiem autor wątku mieszka daleko od szosy pewnie od niedawna i zastanawia się nad przygotowaniem do zimy.
Radzenie wszystkim mieszkającym trochę dalej od asfaltu w pierwszej kategorii odśnieżania aby się przeprowadzili... serio?
Jeśli to dowcip to napisz proszę w którym miejscu powinienem zacząć się śmiać i koniecznie gdzie skończyć bo mi tak na zawsze zostanie.
Mieszkam na małym osiedlu pod lasem, dokładnie cztery zamieszkałe domy plus jeden w budowie.
Mamy swoją drogę wychodzącą wprost na krajówkę to jakieś raptem może ze 100m więc nie tak ekstremalnie jak Lenny.
Ale jestem sobie w stanie wyobrazić taką zimę i taki mróz wraz z opadami śniegu lub co gorsza marznącego deszczu że wydostanie się z tego mini osiedla będzie niemożliwe. I co cztery rodziny powinny wyprowadzić się gdzieś indziej?
Lenny nie ma znaczenia jak daleko od szosy mieszkasz bo podobne problemy mogą przytrafić się także mnie.
Z tym że Ty co roku będziesz trenował to co dla mnie będzie ekstremum.
Sądzę że musisz przygotowywać się jak większość preppersów w tym kraju z tym że masz potencjalnie większe szanse na spotkanie sytuacji kryzysowej. Podstawa to opał, źródła światła, paliwo do gotowania, zapas żywności no i w twoim przypadku poważnie rozważyłbym zakup porządnego agregatu.
Oczywiście też środki higieny i lekarstwa dla członków rodziny w ilości pozwalającej doczekać do roztopów.
Jeśli tak mocno śnieg zasypuje co roku to może jakieś sanie z napędem konnym, psim lub jakiś własnej konstrukcji napędem silnikowym.
Albo z czasem dorobisz się skutera śnieżnego co może nie być głupim pomysłem gdy sytuacja powtarza się z roku na rok.
Aerlin masz rację co do jednego że jeśli mieszka się na terenie zalewowym to się prosi o kłopoty i najrozsądniejsza jest zmiana miejsca zamieszkania.
Ale radzić wszystkim mieszkającym w "trudnym" miejscu taką operację to już trochę karkołomne jest.
Jak rozumiem autor wątku mieszka daleko od szosy pewnie od niedawna i zastanawia się nad przygotowaniem do zimy.
Radzenie wszystkim mieszkającym trochę dalej od asfaltu w pierwszej kategorii odśnieżania aby się przeprowadzili... serio?
Jeśli to dowcip to napisz proszę w którym miejscu powinienem zacząć się śmiać i koniecznie gdzie skończyć bo mi tak na zawsze zostanie.
Mieszkam na małym osiedlu pod lasem, dokładnie cztery zamieszkałe domy plus jeden w budowie.
Mamy swoją drogę wychodzącą wprost na krajówkę to jakieś raptem może ze 100m więc nie tak ekstremalnie jak Lenny.
Ale jestem sobie w stanie wyobrazić taką zimę i taki mróz wraz z opadami śniegu lub co gorsza marznącego deszczu że wydostanie się z tego mini osiedla będzie niemożliwe. I co cztery rodziny powinny wyprowadzić się gdzieś indziej?
Lenny nie ma znaczenia jak daleko od szosy mieszkasz bo podobne problemy mogą przytrafić się także mnie.
Z tym że Ty co roku będziesz trenował to co dla mnie będzie ekstremum.
Sądzę że musisz przygotowywać się jak większość preppersów w tym kraju z tym że masz potencjalnie większe szanse na spotkanie sytuacji kryzysowej. Podstawa to opał, źródła światła, paliwo do gotowania, zapas żywności no i w twoim przypadku poważnie rozważyłbym zakup porządnego agregatu.
Oczywiście też środki higieny i lekarstwa dla członków rodziny w ilości pozwalającej doczekać do roztopów.
Jeśli tak mocno śnieg zasypuje co roku to może jakieś sanie z napędem konnym, psim lub jakiś własnej konstrukcji napędem silnikowym.
Albo z czasem dorobisz się skutera śnieżnego co może nie być głupim pomysłem gdy sytuacja powtarza się z roku na rok.
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Re: przygotowania do przeżycia zimy :)
Nie wiem co za idiotyczne cytaty ze strony wiki wklejasz.
Polska nie zaczyna się w Opolu.
Byłem w Głuchołazach, które dostały w dupę 10 września tuż po północy.
Spytaj osób, które były w Raciborzu 10 rano co się działo.
Niestety Pepiki nas nie poinformowali, że nas zalewa woda, którą pośpiesznie zrzucają.
Wrocław czy Opole nie znają prawdziwej siły niszczycielskiej jaką jest fala powodziowa.
Tam woda podnosiła się bardzo powoli w odróżnieniu od gór, gdzie korytem rzeki przemieszczała się ściana wody.
Piszesz, że powódź przychodzi od wiosny do jesieni. Potrafisz podać, w którym roku będzie kolejna powódź?
Ja za to Ci powiem, że mróz będzie każdej zimy, to pewne.
Rury nie pękają nawet jak wysiądzie ogrzewanie.
W poprawnie zbudowanym i zaizolowanym domu nawet po tygodniu czy 2 bez ogrzewania temperatura nie spadnie poniżej zera. Nawet przy -2, -3'C w budynku rury nie zamarzną. W CO nie jest woda a roztwór soli żelaza i wapnia - temperatura zamarzania jest niższa niż 0'C
U mnie w domu po tygodniu mrozów było 12'C. Przez ten tydzień dom był zamknięty i niezamieszkały.
Bytując w domu sprawiasz, że temperatura jest wyższa.
1 człowiek stanowi ekwiwalent 1 żeberka grzejnika, gotowanie też robi swoje.
Skończ więc te swoje mądrości i prawdy objawione.
Temat nie brzmi wyprowadzić się czy nie tylko jak się przygotować.
Polska nie zaczyna się w Opolu.
Byłem w Głuchołazach, które dostały w dupę 10 września tuż po północy.
Spytaj osób, które były w Raciborzu 10 rano co się działo.
Niestety Pepiki nas nie poinformowali, że nas zalewa woda, którą pośpiesznie zrzucają.
Wrocław czy Opole nie znają prawdziwej siły niszczycielskiej jaką jest fala powodziowa.
Tam woda podnosiła się bardzo powoli w odróżnieniu od gór, gdzie korytem rzeki przemieszczała się ściana wody.
Piszesz, że powódź przychodzi od wiosny do jesieni. Potrafisz podać, w którym roku będzie kolejna powódź?
Ja za to Ci powiem, że mróz będzie każdej zimy, to pewne.
Rury nie pękają nawet jak wysiądzie ogrzewanie.
W poprawnie zbudowanym i zaizolowanym domu nawet po tygodniu czy 2 bez ogrzewania temperatura nie spadnie poniżej zera. Nawet przy -2, -3'C w budynku rury nie zamarzną. W CO nie jest woda a roztwór soli żelaza i wapnia - temperatura zamarzania jest niższa niż 0'C
U mnie w domu po tygodniu mrozów było 12'C. Przez ten tydzień dom był zamknięty i niezamieszkały.
Bytując w domu sprawiasz, że temperatura jest wyższa.
1 człowiek stanowi ekwiwalent 1 żeberka grzejnika, gotowanie też robi swoje.
Skończ więc te swoje mądrości i prawdy objawione.
Temat nie brzmi wyprowadzić się czy nie tylko jak się przygotować.