Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Co się odpierdala w sejmie od dwóch dni i czy może mieć wpływ na ogół społeczeństwa.Czy raczej wszystko zamiotą pod dywan.Może wypowie się ktoś kto ma o tym szersze pojęcie,czy mamy się szykować na powtórkę z stanu wojennego.
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
1. Stanu wojennego w obecnych realiach wprowadzić się po prostu nie da, gdyż sama Konstytucja mówi, iż można takowy wprowadzić tylko i wyłącznie "w razie zewnętrznego zagrożenia państwa, zbrojnej napaści na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej lub gdy z umowy międzynarodowej wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji". Stan wojenny za czasów PRL-u był jedynym znanym wtedy stanem nadzwyczajnym, więc dlatego tylko on mógł być wprowadzony, ludziom jednak tak ta nazwa utkwiła w pamięci, że co i rusz się o tym słyszy. Dwie konstytucje, dwie różne sytuacje. Taki efekt "WOOOO"
2. Co do wprowadzenia stanu wyjątkowego to powiem swoją własną opinię. Moim zdaniem również i w tym przypadku nie ma szansy na wprowadzenie go, gdyż pociągnęłoby to szereg zmian organizacyjnych na wszystkich szczeblach administracji. Po ludzku- gra niewarta świeczki, więcej byłoby roboty formalnej i papierkowej, niż komukolwiek przyniosłoby to korzyści. Samo wprowadzenie procedur na wypadek stanu wyjątkowego w jednostkach samorządu terytorialnego wywołałoby taki zamęt, że szkoda gadać.
Nawet w trakcie "powodzi tysiąclecia" z 1997r. rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który w skutkach administracyjnych jest najmniej dolegliwy, a na pewno dużo mniej, niż stan wyjątkowy, a przecież wtedy były faktyczne przesłanki, żeby go wprowadzić. Te przepisy o stanach nadzwyczajnych to w ogóle trochę taki rozdział "bo trzeba", w moim przekonaniu martwy i zapisany do użycia na święty nigdy. Niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej, każdy rząd prędzej sto razy przemyśli wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, nim tę cała maszynę wprowadzi w ruch. Bo wiąże się z tym spora odpowiedzialność, nie tylko polityczna.
2. Co do wprowadzenia stanu wyjątkowego to powiem swoją własną opinię. Moim zdaniem również i w tym przypadku nie ma szansy na wprowadzenie go, gdyż pociągnęłoby to szereg zmian organizacyjnych na wszystkich szczeblach administracji. Po ludzku- gra niewarta świeczki, więcej byłoby roboty formalnej i papierkowej, niż komukolwiek przyniosłoby to korzyści. Samo wprowadzenie procedur na wypadek stanu wyjątkowego w jednostkach samorządu terytorialnego wywołałoby taki zamęt, że szkoda gadać.
Nawet w trakcie "powodzi tysiąclecia" z 1997r. rząd nie zdecydował się na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który w skutkach administracyjnych jest najmniej dolegliwy, a na pewno dużo mniej, niż stan wyjątkowy, a przecież wtedy były faktyczne przesłanki, żeby go wprowadzić. Te przepisy o stanach nadzwyczajnych to w ogóle trochę taki rozdział "bo trzeba", w moim przekonaniu martwy i zapisany do użycia na święty nigdy. Niezależnie od reprezentowanej opcji politycznej, każdy rząd prędzej sto razy przemyśli wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, nim tę cała maszynę wprowadzi w ruch. Bo wiąże się z tym spora odpowiedzialność, nie tylko polityczna.
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Kolego spokojnie! Zrób sobie popcorn, otwórz piwko usiądź wygodnie i oglądaj sobie ten kabaret 24/7 w końcu to za nasze pieniądze
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Wojna Jaruzelska była wprowadzona nawet wbrew prawu PRL - i była wówczas jedynym sposobem na odkręcenie podpisanych niedawno porozumień sierpniowych i utrzymanie władzy.
Władza obecna ani by sobie na podobne bezprawie pozwolić nie mogła, ani też nie ma ku temu potrzeby. Tzw. "pierwsza Solidarność" liczyć miała mityczne 10 mln członków i pewnie drugie tyle sympatyków, podczas gdy taki KOD ma niecałe ćwierć miliona polubień na fejsie, nie mówiąc już o członkach-aktywistach.
Władza obecna ani by sobie na podobne bezprawie pozwolić nie mogła, ani też nie ma ku temu potrzeby. Tzw. "pierwsza Solidarność" liczyć miała mityczne 10 mln członków i pewnie drugie tyle sympatyków, podczas gdy taki KOD ma niecałe ćwierć miliona polubień na fejsie, nie mówiąc już o członkach-aktywistach.
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Panowie "róbmy swoje" ....
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
... Panowie policzmy głosyLupus1978 pisze:Panowie "róbmy swoje" ....
Re: Polityka jako zagrożenie dla obywatela
Jeżeli chodzi o stabilność państwa to jestem spokojny.
Osobiście staram się nie wypowiadać na tematy polityczne na forach gdzie jestem, ale...
to co się dzieje jest śmieszne. Grupa ludzi nie uznających demokratycznie wybranej władzy.
Wzywania do wyjścia na ulice przez polityków.
Ja osobiście w tych kwestiach jestem za szybkim zamknięciem ( w przenośni i dosłownie ) sprawy.
Odbija się to na gospodarce i stosunkach wewnętrznych w społeczeństwie.
A poza tym, to dla mnie taka "Nocna zmiana 2.0" tylko teraz nie idzie im tak lekko.
Ci co wiedzą o czym piszę to dobrze, a reszta niech poczyta i tyle w tej kwestii.
Osobiście staram się nie wypowiadać na tematy polityczne na forach gdzie jestem, ale...
to co się dzieje jest śmieszne. Grupa ludzi nie uznających demokratycznie wybranej władzy.
Wzywania do wyjścia na ulice przez polityków.
Ja osobiście w tych kwestiach jestem za szybkim zamknięciem ( w przenośni i dosłownie ) sprawy.
Odbija się to na gospodarce i stosunkach wewnętrznych w społeczeństwie.
A poza tym, to dla mnie taka "Nocna zmiana 2.0" tylko teraz nie idzie im tak lekko.
Ci co wiedzą o czym piszę to dobrze, a reszta niech poczyta i tyle w tej kwestii.