Woda z powietrza
: 08.05.2016, 11:22
Są co prawda gotowe systemiki do zamontowania np. na rowerze, dzięki którym możemy pozyskać wodę z atmosfery, ale nie o nich chciałem. Wymagają bowiem albo stałego wymuszonego przepływu powietrza, albo (i) zasilania elektrycznego odpowiadającego za chłodzenie skraplaczy.
Chodzi mi natomiast o powszechne pod naszymi szerokościami zjawisko atmosferyczne, z którym się każdy na pewno spotkał - o rosę.
Rosę mamy wówczas, gdy względnie ciepłe i względnie wilgotne powietrze napotka na chłodny obiekt, lub zostanie gwałtownie schłodzone. W naszych warunkach, gdzie występują spore dobowe różnice temperatur, nawet w środku najbardziej upalnego lata można z powodzeniem znaleźć nad ranem rosę. Jakieś parowanie zachodzi zawsze, zawsze rośliny dokonują transpiracji. Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie znaleźć ów względnie zimny obiekt służący za skraplacz.
Szukać należy w każdym lokalnym zagłębieniu terenu, najlepiej, jeśli to będzie jakieś większe obniżenie na równinnej łące. Chłodne powietrze z całej okolicy jako ciężę spływać będzie właśnie tam i tuż przed wschodem słońca może być tam wyraźnie chłodniej nawet o całe stopnie. Jak już znajdziemy rosę, to wystarczy ją zebrać jakąś czystą chłonną tkaniną - np. bawełnianym t-shirtem.
Oczywiście taki łapacz wilgoci możemy też rozstawić sami - idealny byłby materiał dobrze przewodzący ciepło, np. blacha, folia aluminiowa etc., ale koc nrc, czy foliowa płachta też dadzą radę.
Taka woda oczywiście zawiera wszystkie przetrwalniki bakterii podróżujące wraz z kurzem, oraz wszystkie inne mikroorganizmy siedzące na zroszonej roślinności, jednak jest o niebo czystsza od wód powierzchniowych i podskórnych.
Chodzi mi natomiast o powszechne pod naszymi szerokościami zjawisko atmosferyczne, z którym się każdy na pewno spotkał - o rosę.
Rosę mamy wówczas, gdy względnie ciepłe i względnie wilgotne powietrze napotka na chłodny obiekt, lub zostanie gwałtownie schłodzone. W naszych warunkach, gdzie występują spore dobowe różnice temperatur, nawet w środku najbardziej upalnego lata można z powodzeniem znaleźć nad ranem rosę. Jakieś parowanie zachodzi zawsze, zawsze rośliny dokonują transpiracji. Nie zawsze jednak jesteśmy w stanie znaleźć ów względnie zimny obiekt służący za skraplacz.
Szukać należy w każdym lokalnym zagłębieniu terenu, najlepiej, jeśli to będzie jakieś większe obniżenie na równinnej łące. Chłodne powietrze z całej okolicy jako ciężę spływać będzie właśnie tam i tuż przed wschodem słońca może być tam wyraźnie chłodniej nawet o całe stopnie. Jak już znajdziemy rosę, to wystarczy ją zebrać jakąś czystą chłonną tkaniną - np. bawełnianym t-shirtem.
Oczywiście taki łapacz wilgoci możemy też rozstawić sami - idealny byłby materiał dobrze przewodzący ciepło, np. blacha, folia aluminiowa etc., ale koc nrc, czy foliowa płachta też dadzą radę.
Taka woda oczywiście zawiera wszystkie przetrwalniki bakterii podróżujące wraz z kurzem, oraz wszystkie inne mikroorganizmy siedzące na zroszonej roślinności, jednak jest o niebo czystsza od wód powierzchniowych i podskórnych.