@Krasny
Absolutnie zgadzam się z Tobą, że w sytuacji SHTF zużywanie zapasów energii na zasilanie lodówki czy zamrażarki to niezbyt mądry pomysł. Tylko, że ja przygotowuję się na dwa scenariusze:
- pierwszy to scenariusz codzienny jaki czeka mnie w nowym domu. Działka położona jest na terenach mało zurbanizowanych, mocno zalesionych, w małej wiosce. Normą są tam częste wyłączenia prądu spowodowane warunkami atmosferycznymi. Linia jest napowietrzna, poprowadzona przez lasy; wystarczy burza, jakiś większy wiatr, duży śnieg - prądu nie ma. W takiej sytuacji, braku prądu co kilka dni/tygodni na czas jednego, dwóch dni, przerabianie zawartości lodówki na weki raczej nie ma racji bytu
- drugi to właśnie SHTF. Zgadzam się, że w mojej sytuacji (pierwszego scenariusza) istnieje duże ryzyko, że nie będę w stanie od razu rozpoznać, czy zamiast scenariusza pierwszego nie mam właśnie do czynienia ze scenariuszem drugim. Ale mam zamiar wdrożyć nawyk sprawdzania (przez radio, internet) obecnej sytuacji po każdorazowym wystąpieniu scenariusza pierwszego. Jeśli okazałoby się, że awaria jest poważniejsza i zapowiada się dłuższa przerwa w dostawie prądu - będę podejmował odpowiednie działania, by odłączyć lodówkę/zamrażarkę.
Gaz, te sprawy - jak najbardziej.
Co do osobnej instalacji do oświetlenia awaryjnego: być może koszty dodatkowej instalacji będą porównywalne do strat na przetwornicy (choć przy moim scenariuszu pierwszym nie byłbym tego taki pewien). Ale kwestia jest inna. Teraz pracuję zawodowo, mam stałe źródło dochodów, stać mnie na wykonywanie inwestycji. Wolę teraz wydać dodatkowe kilkaset złotych na instalację, która nie ulegnie zużyciu (zakup jednorazowy - horyzont czasowy mojego życia) niż na dodatkowy akumulator, który po kilku/nastu latach muszę wymienić. Gdybym tego nie zrobił i oparł oświetlenie awaryjne na przetwornicy, byłaby ona (przetwornica) bardzie eksploatowana. I teraz sytuacja: przechodzę na emeryturę, dostaję 400 zł emerytury i pada mi przetwornica. Po kilku latach (wciąż żyję i cieszę się 400złotową emeryturą) - przetwornica pada ponownie. Tylko dlatego, że podczas scenariusza pierwszego eksploatuję ją 24h/dobę.
Już nawet wolałbym położyć 2,5mm2 a i tak myślę, że warto.
Z tego co zrozumiałem Unono eksploatuje swój układ awaryjny w systemie oszczędzania energii, t.j. w dzień ładuje akumulatory słońcem, a w nocy odłącza zasilanie sieciowe i czerpie energię z akumulatorów. Przy takiej pracy inwerter pracuje na okrągło i dlatego pewno pada szybciej. Również akumulatory zużywają się szybciej - jeden cykl ładowania/rozładowania na dobę. W mojej instalacji inwerter będzie pracował w klasycznym układzie UPS, t.j. załączał się tylko na czas braku zasilania sieciowego. Jako zintegrowany inwerter solarny, urządzenie jako takie, będzie on pracował 24/7/365 ale sam układ przetwornicy 12V/230V będzie pracował tylko przy braku 230V, a myślę, że to właśnie ten moduł jest największym obciążeniem dla całego urządzenia i powoduje jego szybsze zużycie.
Od ponad dziesięciu lat używam tego samego UPS-a do komputera. UPS ten pracuje praktycznie cały czas. Po jakichś 6 latach wymieniłem akumulator. UPS, kupiony za 300 zł, wciąż działa (odpukać), dlatego, że pracuje w trybie 'czuwania' i przełączanie na zasilanie akumulatorowe dokonuje się kilka razy w roku plus moje od czasu do czasu testowe załączenia. Stąd mam też nadzieję na analogiczną żywotność mojego układu zasilającego.