Re: Żar
: 09.07.2017, 16:14
Na pewno stokroć bardziej przydatne jest opanowanie różnych prostych i praktycznych metod przenoszenia ognia (żagwie, kaganki, "kadzielnice", niż nauka wytwarzania gadżetów typu "wieczna zapałka".
Przez tysiąclecia ludzie doskonalili metody "przechowywania ognia", bo każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z jakimkolwiek piecem na paliwo stałe wie, że łatwiej jest piec rozpalić ponownie na wczorajszym żarze, niż rozpalać całkiem od podstaw. Nawet wolano do sąsiada na chwilę "wpaść, jak po ognień", niż się bawić w krzesanie iskier na specjalną hubkę.
No i po ostatnie: załóżmy, że jest jakiś kryzys gdzie trzeba było wrócić do otwartego ognia. Późną nocą wpada do Was sąsiad po ogień: uszczuplacie Swój zapas zapałek, dajecie przedostatnie krzesiwo, idziecie do niego rozpalić, czy dajecie kilka bryłek żaru w jakiejś puszce?
Przez tysiąclecia ludzie doskonalili metody "przechowywania ognia", bo każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z jakimkolwiek piecem na paliwo stałe wie, że łatwiej jest piec rozpalić ponownie na wczorajszym żarze, niż rozpalać całkiem od podstaw. Nawet wolano do sąsiada na chwilę "wpaść, jak po ognień", niż się bawić w krzesanie iskier na specjalną hubkę.
No i po ostatnie: załóżmy, że jest jakiś kryzys gdzie trzeba było wrócić do otwartego ognia. Późną nocą wpada do Was sąsiad po ogień: uszczuplacie Swój zapas zapałek, dajecie przedostatnie krzesiwo, idziecie do niego rozpalić, czy dajecie kilka bryłek żaru w jakiejś puszce?