Plany ewakuacyjne dla rodziny

Planowanie trasy i sposobu ucieczki. Ćwiczenia, pomysły, sprzęt.
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 30.06.2016, 16:29

Dziennik84 pisze:
Piotr pisze: Bez urazy, ale spece od zarządzania (...) swego czasu w PENTAGONIE (...)
Piotrze nikt z nas (chyba :? ) nie jest specem od zarządzania ani pracownikiem Pentagonu czy NASA. Nakreślenie planu ewakuacji na papierze to dobry pomysł. Na pewno lepszy niż nie robienie niczego. Również jestem na etapie tworzenia procedury ewakuacji dla rodziny i pierwsze od czego zacząłem to spisanie ogólnego szkicu - szkieletu na którym będzie opierać się ewakuacja.
A czy ja piszę że są tu spece od zarządzania? Ja tylko piszę, że przysiadanie do planowania bez wcześniejszego zweryfikowania założeń do tego planu zwykle nie działa. Zabieranie się do pisania planu (czy chociażby szkicu) bez wstępnego zebrania informacji (bez zdobycia osobistego doświadczenia) jest moim zdaniem bez sensu, bo będzie się opierało na błędnych założeniach odnośnie możliwości fizycznych i psychicznych własnych i członków rodziny, błędnych wizjach tego co jest rzeczywiście potrzebne a co nie itp. Serio, zrób sobie ewakuację (nawet solową, bez rodziny) wg tego planu/szkicu który masz i sam zauważysz ile jest w nim błędnych założeń (no chyba że masz doświadczenie outdoorowe - wtedy jak najbardziej wiele rzeczy jesteś w stanie w miarę rzetelnie oszacować). Moim zdaniem nie da się sporządzić dobrego i skutecznego planu czy choćby szkicu bez realnego ruszenia swoich 4 liter i zrobienia iluś tam kilometrów ;)
Jak można przysiadać do robienia planu/szkicu jeśli nie mamy tak podstawowych danych jak "ile kilometrów jestem w stanie pokonać w jeden dzień mając 10kg obciążenia na plecach", "czy jestem w stanie pokonać swobodnie całą trasę w jeden dzień czy też muszę w wyposażeniu przewidzieć sprzęt do nocowania i żarcie na dwa dni", "czy jestem w stanie pokonać zmęczenie i iść dalej, czy też wymiękam od razu przy pojawieniu się kryzysu i muszę odpoczywać bo nie jestem w stanie tego 'przełamać'" czy chociażby "jak mój organizm reaguje na kryzysy wydolnościowe, ewentualny brak jedzenia, upał, mróz podczas długiego wysiłku"?
Awatar użytkownika
Krasny
Posty: 321
Rejestracja: 16.06.2016, 14:31
Lokalizacja: Wielkopolska gdzieś około Lichenia ;)

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Krasny » 30.06.2016, 17:57

Do planów ewakuacji polecam również sprawdzenie sobie w terenie sprzętu który wylądował w waszych BOB. :idea:
Weźcie to sobie i wyjdźcie do lasu, na polankę gdzieś w ustronne miejsce nawet blisko blokowiska.
Spróbujcie rozpalić małe, naprawdę mini ognisko i zrobić sobie na tym herbatę lub gorący kubek.
Jeśli nie ognisko to kuchenkę którą daliście na wyposażenie, bo zakładam że metalowy kubek każdy ma w zestawie BOB.
Weźcie puchę zróbcie sobie kanapki itd itp .

Tylko uwaga ważne !!!
Róbcie to w terenie, nie w domu, nie na balkonie, nie na ogródkach działkowych.

Co wam to da? No właśnie zweryfikuje papierowe plany. Bo nagle okaże się że:

- nie tak łatwo rozpalić ogień z patyków - ciężko ustawić jakoś kubek.
- kucheneczka turystyczna co prawda pali bez problemu tak łatwo jak w domu ale płomień wywiewa spod kubka.
- w obu przypadkach jakaś pokrywka jest wręcz niezbędna bo nawet latem na jakimś małym wietrze bardzo pomaga zagotować wodę.
- super hiper taktyczny survival nóż który kupiliśmy rozleciał się podczas przygotowywania mini przecież ogniska.
- szybko stwierdzimy że potrzebujemy jeszcze jeden czysty lekki nóż do przygotowywania posiłków choćby kuchenniak (polecam Victorinox "Pikutek" bo tani lekki i naprawdę użyteczny)
:? :? :?

i tak dalej i dalej i dalej

Od tego trzeba zacząć! Inaczej wasze papierowe plany są nic nie warte lub co najwyżej tyle co podpałka.

Możecie zrobić 100 wariantów i polegniecie na pierwszym postoju regeneracyjnym w każdym wariancie.
Jak widać na podanym przykładzie, przy ewakuacji zimowej nie zrobicie ciepłego posiłku narażając siebie i rodzinę. :cry:

Na papierze i wyobrażeniach wszystko ładnie wygląda. Mówię to z doświadczenia, nie raz tak miałem a właściwie to prawie za każdym razem przy testowaniu każdego sprzętu były jakieś mniejsze lub większe niespodzianki.
Dopiero po nich rodziły się wnioski które można było wciągnąć do planu.

Na przykład jakiś czas temu doposażyłem się w mini kuchenkę Optimus Crux Lite, do lekkiego zestawu celem grzania bez dymu (brak dymu może być strategiczną zaletą). Naczytałem się przez parę lat wcześniej że osłona przeciw wietrzna jest niezbędna ale temat zlałem myśląc że w terenie zawsze czymś zasłonię choćby torbą.
Pierwsze wyjście na kawę nad jezioro przy którym mieszkam zweryfikowało moją głupotę.
Wcale mocno nie wiało ale kubek wody gotował się znacznie dłużej i czułem wyraźny ubytek gazu. :oops:

Wniosek?
Czytałem gdzieś że mały kartusz gazu spokojne starczy na pięć dni po dwa kubki dziennie. Więc wpisuję to do mojego planu ewakuacji letniej 72h zakładam w nim że starczy z nawiązką. Nie wpadłem na to że osłona palnika jest niezbędna i mój plan jest do doopy bo ma błędne założenia, gaz skończy mi się na przykład w pierwszym dniu. :cry:


Nie zrozumcie mnie źle nie chcę nikomu podcinać skrzydeł i się wymądrzać.
Piszę to wszystko z troski o was bo choć się nie znamy to należymy do jednej społeczności. :D
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Awatar użytkownika
Dziennik84
Posty: 34
Rejestracja: 08.06.2016, 20:30
Lokalizacja: (z)Dolny Śląsk
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Dziennik84 » 30.06.2016, 19:57

Nie próbuję siać herezji jakoby filozofowanie nad procedurą ewakuacji było jedyną słuszną ideą. Oczywiście, że nic nie zastąpi praktyki i doświadczenia w terenie. Chodziło mi raczej o to, że na papierze można hmmm... zaplanować budowę planu ewakuacji. Zrobić sobie zarys, któy podczas ćwiczeń terenowych będzie ewoluował. Zaczynając przygotowania na trudne czasy od niczego (tak jak w moim przypadku) jest tak wiele rzeczy do zrobienia, że nie mając planu działania można się pogubić. Haos jest wszędzie. Planowanie daje poczucie choć odrobiny harmonii.
redaktor_naczelny
dziennik84.wordpress.com
Artur Kwiatkowski_DS
Posty: 45
Rejestracja: 28.04.2016, 16:16
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Artur Kwiatkowski_DS » 30.06.2016, 20:08

Zobaczycie, zrobi się z tego wątek o tym, czy pierwsze było jajko, czy kura. :)

Osobie, która kompletnie nic nie wie na temat ewakuacji oprócz "muszę być przygotowany do ewakuacji" poleciłbym jednak w pierwszej kolejności zastanowić się dokładnie między innymi nad tym:
  • przed czym ewentualnie będę musiał uciekać (przed chmurą toksycznej chemii, powodzią, etc),
  • skąd nadejdzie zagrożenie,
  • dokąd mam uciekać (czy mam bliskich w bezpiecznym kierunku, może mam już działkę czy dom po rodzicach kilkadziesiąt kilometrów dalej, w innej miejscowości),
  • w jaki sposób będę się ewakuować (pieszo, samochodem, rowerem),
  • kogo będę ze sobą zabierać.
Żeby móc dokonać jakiegokolwiek testu, trzeba wiedzieć co chcemy przetestować. Znać przynajmniej kierunek ucieczki i środek transportu, którym będziemy się posługiwać.

Potem, sukcesywnie, dzięki doświadczeniom zdobytym przy różnych okazjach (jak testowanie ewakuacyjnej kuchenki na wyjeździe pod namiot, albo znalezieniu nowej, lepszej trasy ewakuacji) trzeba sukcesywnie ten plan zmieniać.

Myślę, że można byłoby wspólnymi siłami opracować jakiś algorytm przygotowywania takiego planu ewakuacji. Spróbujemy zaprząc do tego celu Wiki, a jak coś sensownego nam z tego wyjdzie, to się przerobi to na artykuł albo film na nasz kanał.
1/2 ekipy Domowego Survivalu
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 01.07.2016, 04:37

Artur Kwiatkowski_DS pisze:Zobaczycie, zrobi się z tego wątek o tym, czy pierwsze było jajko, czy kura. :)
Czemu tak myślisz? Przecież jak do tej pory nikt nie zakwestionował potrzeby planowania ;) Dyskusja (przynajmniej z mojej strony) jest jedynie o tym co jest potrzebne (jaką wiedzą i doświadczeniem trzeba dysponować) aby ten plan nie był kompletnie oderwany od rzeczywistości ;)
Artur Kwiatkowski_DS pisze:Żeby móc dokonać jakiegokolwiek testu, trzeba wiedzieć co chcemy przetestować. Znać przynajmniej kierunek ucieczki i środek transportu, którym będziemy się posługiwać.
Ale nie o tym mowa (przynajmniej w moim przypadku). Testowanie już samo z siebie zakłada istnienie planu. Mi chodzi o etapy wcześniejsze, czyli zanim wybierzesz kierunek ucieczki, środek transportu, sprzęt itd. warto mieć jakieś doświadczenia z tym związane, bo inaczej wybierzesz tylko na podstawie "wydaje mi się że" a to tylko powoduje wejście w kolejną ślepą uliczkę w postaci "planowania sterowanego testami" (duży koszt i duża ilość niepowodzeń, bo warianty do testu ustalasz po omacku lub przez kopiowanie czegoś, co się sprawdza u innych ale niekoniecznie zadziała u Ciebie).

Moim zdaniem najlepsze jest ogólne zbudowanie bazowych umiejętności przydatnych w każdym kontekście (nie tylko ucieczkowym), przećwiczenie każdej umiejętności niezależnie i dopiero na podstawie zdobytego doświadczenia i umiejętności można budować bardziej złożone plany typu ucieczkowy, pozostania w mieście, postępowanie w przypadku kryzysu który się zdarzy podczas urlopu poza miejscem zamieszkanie itd. To jak z jazdą samochodem, "zielonego" nie puszcza się od razu w środek miasta aby sobie "przetestował" różne warianty, tylko najpierw buduje się podstawowe umiejętności (przepisy, operowanie gazem, sprzęgłem i hamulcem, proste manewry na placu najpierw samodzielnie, potem w "sztucznym ruchu" razem z innymi kursantami na tym samym placu itd. a dopiero po zbudowaniu takiej bazy przechodzi się do bardziej złożonych sytuacji typu wjazd na drogę, proste skrzyżowania, a dopiero potem można się uczyć czytania mapy i regulaminu rajdu Dakar :D).
Takie bazowe umiejętności (niekoniecznie wszystkie i niekoniecznie ułożone względem ważności) to:
- zdrowie i sprawność fizyczna (zarówno znajomość obecnego stanu jak i wiedza jak o to zdrowie i sprawność dbać aby utrzymywać ją na w miarę wysokim poziomie)
- zdrowie i sprawność psychiczna (radzenie sobie z przeciwnościami, bólem, głodem, chłodem, stresem, wytrwałość, pozytywne nastawienie, hart ducha itd.)
- komunikacja interpersonalna (umiejętność bycia liderem rodziny, zdolności przywódcze, umiejętność radzenia sobie z kłótniami, kryzysami dotykającymi innych, umiejętność podnoszenia innych na duchu, umiejętność radzenia sobie z kaprysami dzieciaków czy żony, negocjowanie i nawiązywanie relacji z przypadkowymi ludźmi, tworzenie grup itd.)
- podstawowe zagadnienia związane z utrzymaniem ciała przy życiu (zasady opanowanie stresu i paniki, zasady utrzymanie właściwej ciepłoty ciała, jak działa metabolizm, ile potrzebujemy wody i jedzenia w różnych warunkach itd.)
- medycyna (opatrywanie ran, radzenie sobie z zatruciami, udarami cieplnymi, hipotermią, masaż serca, sztuczne oddychanie, unieruchamianie stawów i kończyn przy skręceniach, zwichnięciach i złamaniach itp.)
- podstawy zielonego survivalu (rozpalanie ognia, uzdatnianie wody, budowanie schronienia, nocowanie "w szczerym polu", liny i węzły itd.)
- zasady działania podstawowego sprzętu (ubranie, buty, zasady wyboru i regulacji plecaka, noże i ich ostrzenie, różne rodzaje kuchenek i ich eksploatacja oraz naprawianie, sprzęt radiokomunikacyjny itp.)
- orientacja i nawigacja w różnym terenie, także nieznanym (smartfony z nawigacją satelitarną, urządzenia GPS, kompas, mapa, określanie kierunków prymitywnymi metodami typu słońce i zegarek, cień patyka, mech na drzewach, metody określania odległości w terenie, wędrówka po wcześniej wyznaczonej trasie "od punktu do punktu", robienie szkiców/notatek gdy nie mamy mapy terenu itd.)
- środki transportu (rower, samochód, traktor, narty zimą, komunikacja publiczna, jazda w trudnym terenie, wydostawanie się z zaspy zimą czy z błota, jazda po lodzie, podstawowe naprawy typu wymiana koła, naprawy instalacji elektrycznej, diagnozowanie usterek)
- komunikacja gdy zawiodą komórki, tu zależy co kto wybierze, ale jeśli radio (na przykład CB), to podstawowa wiedza z radiotechniki aby nie było problemu gdy się na przykład kabel antenowy uszkodzi (to jest w.cz., nie wystarczy połączyć kabelków, trzeba to jeszcze zrobić tak, aby zachować impedancję falową linii zasilającej antenę, bo inaczej wysoki SWR może spowodować uszkodzenie tranzystora końcowego w radiu)
- .... (tu kolejne punkty, nie chcę aby się z tego zrobił artykuł na 20 stron)

Mając opanowane te umiejętności można na ich podstawie budować realne plany typu plan ucieczkowy, bo plan budujesz z klocków, które masz dobrze przećwiczone i opanowane. Raz że masz doświadczenie i wiesz na co Cię stać (sprzętowo, fizycznie, psychicznie i umiejętnościowo) a dwa, że w ten sposób zapewniasz sobie wysoką elastyczność działania (jesteś w stanie w każdej chwili odstąpić od planu i skutecznie improwizować zależnie od okoliczności - nie jesteś niewolnikiem gotowych "wariantów", wiesz, że sobie skutecznie poradzisz niezależnie od tego czy kryzys dopadnie Cię w domu na kanapie przed telewizorem czy też 300km od domu będąc na wakacjach w Łebie, bo będziesz miał odpowiednie zasoby aby w każdej chwili w 10 minut ułożyć "plan przetrwania" praktycznie niezależnie od okoliczności). Zaczynanie od planu gdy się nie ma podstawowych umiejętności, jest moim zdaniem pozbawione sensu, to jak planowanie wyjazdu samochodem na wakacje gdy się nigdy za kierownicą nie siedziało ;)
Awatar użytkownika
Krasny
Posty: 321
Rejestracja: 16.06.2016, 14:31
Lokalizacja: Wielkopolska gdzieś około Lichenia ;)

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Krasny » 01.07.2016, 12:54

Piotr pisze:Zaczynanie od planu gdy się nie ma podstawowych umiejętności, jest moim zdaniem pozbawione sensu, to jak planowanie wyjazdu samochodem na wakacje gdy się nigdy za kierownicą nie siedziało ;)
Piękne stwierdzenie Piotrze, całkowicie podsumowuje naszą stronę dyskusji :D
_________________
Bo trzeba mieć jaja by iść z podniesionym czołem gdy inni plują Ci w twarz za twoje przekonania.
Artur Kwiatkowski_DS
Posty: 45
Rejestracja: 28.04.2016, 16:16
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Artur Kwiatkowski_DS » 01.07.2016, 21:52

Teraz rozumiem w czym rzecz.

Nawet nie brałem pod uwagę wariantu "nigdy nie chodziłem z plecakiem, ale sobie zaplanuję ewakuację piechotą".

Kompletnie nie w ten sposób zrozumiałem pytanie Achrioptera. W ogóle szkoda, że trochę się przestał odzywać, bo my tu sobie dywagujemy, a tak naprawdę nie wiem, co tak dokładnie Achrioptera potrzebuje.

Raczej po pomocniczych pytaniach sądziłem, że chodzi bardziej o ewakuację samochodem, a bardziej istotne, niż sam sposób ewakuacji, jest nawiązanie kontaktu z bliskimi.
1/2 ekipy Domowego Survivalu
djans
Posty: 326
Rejestracja: 03.05.2016, 20:58
Lokalizacja: Wrocek

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: djans » 01.07.2016, 22:16

Piotr pisze:Zarówno pisanie szczegółowych planów bez posiadania doświadczenia jest bez sensu jak i bez sensu jest pójście "na żywioł" czyli praktykowanie bez jakiegokolwiek planowania.
Obecnie najczęściej stosuje się model iteracyjny, czyli planowanie i projektowanie prowadzi się równolegle z budowaniem i testowaniem (tyle że obecnie dużą część testowania przeprowadza się symulacjami komputerowymi, kiedyś się budowało modele :D)
Nie wiem jak większość z Was, ale ja zakładam, że rozmawiamy tu w gronie dorosłych mężczyzn, którzy chociaż raz nocowali na powietrzu. Nie trzeba tedy najpierw iść na biwak, a dopiero potem spisywać plan, bo jakieś tam doświadczenie i zdrowy rozsądek każdy posiada.

Pracuję w biurze konstrukcyjnym firmy produkującej jednostkowo maszyny dla przemysłu. To nie jest tak, że taką maszynę się równolegle wymyśla i modeluje, bo zwyczajnie szkoda czasu i pieniędzy by wysoko opłacany konstruktor wymyślał coś przez kilkadziesiąt, albo kilkaset godzin w programie do modelowania 3d. Samo modelowanie/rysowanie gotowej koncepcji kosztuje/trwa wystarczająco sporo.

Generalnie główny konstruktor, w oparciu o podobne projekty i własną wiedzę wymyśla mniej więcej gotową całość, bądź zasadnicze podzespoły i dopiero w oparciu o to zespoły konstruktorów coś tworzą.

Tak samo w naszej sprawie - można sobie w pojedynkę zasymulować ewakuację z pracy, z zahaczeniem o dom/szkołę dzieci/pracę żony, do celu ewakuacji na wypadek EMP na przykład. Ale skąd weźmiemy spanikowane tłumy, zablokowane drogi, etc?

Ewakuację w wypadku powodzi też prościej zaplanować na kartce, w oparciu o mapy ze szczegółowymi danymi odnośnie wysokości terenu, niż czekać na ulewę, albo ją zasymulować.

Wojsko także manewry takie, jak ostatnia "Anakonda", to robi raz na kilka dekad ze względów oczywistych, za to "papierowe" gry wojenne - bez ustanku.

Kwestia po prostu z jakim doświadczeniem i na ile poprawnymi założeniami siadamy do takiego szkicu.
Idaa

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Idaa » 01.07.2016, 22:47

Byłam w harcerką. Kiedyś, gdy jeszcze harcerze sami budowali obozy. Rozpalałam ognisko w środku lasu i spałam pod płachtą przywiązaną do drzewa. Do dziś mi tak zostało, uwielbiam potrawy z kociołka nad ogniskiem. Zapasy w domu, studnia na podwórku, staw rybny u sąsiada EDC i "a co będzie, gdy..." Planowanie na papierze też jest jednak ważne. Systematyzuje pewne poczynania. Jak przemyślę coś na papierze, to nie tracę potem czasu na zastanawianie się. Nigdy nie byliście w sytuacji "po fakcie" i nie zastanawialiście się "kurcze teraz to bym mu to i to powiedział"? Planowanie ma tę zaletę, że mogę sobie pewne sprawy przemyśleć, w różnych wariantach. Ale macie rację. Nic nie zastąpi jednak praktyki. Tu się zgodzę. Co komu po krzesiwie, jeśli nie wie jak rozpalić ognisko.
Awatar użytkownika
Piotr
Posty: 162
Rejestracja: 05.05.2016, 17:47

Re: Plany ewakuacyjne dla rodziny

Post autor: Piotr » 02.07.2016, 00:45

djans pisze:Generalnie główny konstruktor, w oparciu o podobne projekty i własną wiedzę wymyśla mniej więcej gotową całość, bądź zasadnicze podzespoły i dopiero w oparciu o to zespoły konstruktorów coś tworzą.
Tylko że gość ileś tam lat się tego uczył i ileś maszyn w życiu zaprojektował, więc ma niezbędną wiedzę i doświadczenie aby wiele rzeczy wiarygodnie przewidzieć. Ja akurat siedzę w branży IT (dev i wdrożenia) - stworzenie "kolejnego sklepu internetowego" staje się rutyną gdy ileś tych sklepów wcześniej zrobisz, bo masz już "gotowca" w głowie i tylko robisz adaptację do konkretnego klienta. No ale jeśli weźmie się za to ktoś, kto pierwszy raz pisze program, to nie ma szans przewidzieć wszystkiego teoretycznie na kartce ;)
djans pisze:Wojsko także manewry takie, jak ostatnia "Anakonda", to robi raz na kilka dekad ze względów oczywistych, za to "papierowe" gry wojenne - bez ustanku.
Tak się składa, że na Anakondzie byłem w Chełmnie, nie jako czynny żołnierz, ale sporo czasu spędziłem zarówno z Polakami jak i Amerykanami biorącymi udział w manewrach. Dla Polski ćwiczenia na parę tysięcy żołnierzy i nowoczesną technologię, to jest "wielkie wydarzenie" a w USA to jest raptem załoga jednego lotniskowca klasy Nimitz i ma tego typu ćwiczenia co najmniej raz w miesiącu, a ćwiczenia w małej skali czy alarmy ćwiczebne mają cały czas (dla nich to rutyna). Tak samo zresztą ćwiczą inne jednostki - tam nie ma "pierdzenia w etatowe stołki" tak jak w Polsce (wojsko nie jest ciepłą posadką). A komputerów w wojskowości używa się podobnie jak w szachach - przede wszystkim do odkrywania, czyli do znajdowania rozwiązań i wariantów na które nigdy nie wpadłby człowiek (no i komputer jest w stanie sam wygenerować tysiące wariantów i je "przemyśleć" wybierając najlepszy z nich wg przyjętych założeń). Mimo wszystko założenia w tych symulacjach na komputerach robi się w oparciu o bazę wiedzy zdobytą poprzez tysiące operacji jakie wojsko wykonało w świecie realnym na przestrzeni całej udokumentowanej historii. To nie jest tak, że sobie programiści od Wiedźmina usiedli i postanowili "a teraz napiszemy symulator wojny, założenia sobie weźmiemy 'z czapy' siedząc z piwkiem przy stole", specyfikacje do takich symulatorów są sporządzane razem ze specjalistami od strategii, taktyki, logistyki, medycyny wojskowej, techniki wojskowej itd. którzy zęby zjedli na poligonach czy w misjach zbrojnych.
djans pisze:Kwestia po prostu z jakim doświadczeniem i na ile poprawnymi założeniami siadamy do takiego szkicu.
Dokładnie o to chodzi. Założenia do takiego planu/szkicu muszą być oparte o realia a nie tylko na podstawie naszych wyobrażeń.
Odpowiedz