Witam.
Mam do was pytanie. Jakie używacie paliwa stałe do kuchenki turystycznej,Np żeby miały małą wagę dzięki temu można je dodać do zestawu ewakuacyjnego lub włożyć do kieszeni, dostępne w każdym w sklepie i miały bardzo długi czas palenia. proszę o wasze odpowiedzi
Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
W swoim zestawie mam jakieś niemieckie paliwo stałe które było gratis do kuchenki, myślę, że większość dostępnych tabliczek na rynku spełni twoje oczekiwania, mogę polecić firmę Esbit.
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
A ktoś testował podpałkę do grila ?
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
Podpałka do grilla to raczej słaby pomysł, bo heksamina (urotropina) nie dlatego się nadaje na paliwo stałe, że się w'ogóle pali, ale dlatego, że jest paliwem stosunkowo bardzo kalorycznym.
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
A może płatki kosmetyczne zwykłe ? tylko wpierw wymoczone w wosku . widzialem ze badzo dlugo sie pala i mozna było na nich zagotowac spokojnie wodę . ja musze sprawdzic i zdam recenzje bądź filmik .
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
też jest denaturat . w sumie nie tak efektywny jak kuchenki gazowe .
ale daje rade w ekstremalnych sytuacjach .
ale daje rade w ekstremalnych sytuacjach .
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
Na płatki kosmetyczne szkoda kasy - jak już chcesz tak kombinować, pobaw się z trocinami i woskiem, albo zużytym olejem do smażenia, jeśli to nie musi być paliwo stałe.
W sumie ciekawe może być użycie takiej mieszanki wiórów (knot), wosku (spoiwo) i urotropiny w proszku (paliwo zasadnicze). Może się okazać, że rezygnując z firmowej heksaminy prasowanej można mieć stałe paliwo o niewiele gorszych (w relacji do ceny) parametrach.
Możesz też po prostu zrobić świecę - ja zalałem pustą puszkę po ciastkach resztkami wosku z różnych świec. Knot wstawiłem gruby - z lampy olejowej, więc mnie w sumie kosztowało te parę zł, co za knot.
W sumie ciekawe może być użycie takiej mieszanki wiórów (knot), wosku (spoiwo) i urotropiny w proszku (paliwo zasadnicze). Może się okazać, że rezygnując z firmowej heksaminy prasowanej można mieć stałe paliwo o niewiele gorszych (w relacji do ceny) parametrach.
Możesz też po prostu zrobić świecę - ja zalałem pustą puszkę po ciastkach resztkami wosku z różnych świec. Knot wstawiłem gruby - z lampy olejowej, więc mnie w sumie kosztowało te parę zł, co za knot.
Re: Paliwo stałe do kuchenki turystycznej
Moim zdaniem powinieneś się zastanowić, czy to ma być kuchenka turystyczna czy do zestawu BOB. Jeśli turystyczna, to możesz sobie eksperymentować z różnej maści paliwami, ale na zestawie BOB nie ma co kombinować, pudełko kostek Esbit-a czy ZIP-a to wydatek od kilkunastu do 20-30 PLN i kupujemy je raz po to, aby sobie w tej torbie BOB leżały przez lata. W BOB pakujemy paliwo wysokiej trwałości, które nie wywietrzeje, nie spleśnieje, nie zawilgnie itd., za 5 lat ma być "jak nowe", to ma działać na zasadzie spakuj&zapomnij na lata (najmniej trwałym elementem BOB i najczęściej wymienianym powinna być żywność i baterie, a skoro te elementy mogą mieć przydatność liczoną w latach, to nie wiem jaki jest sens robienia "partyzantki" z paliwem).
Można się oczywiście bawić w warianty oszczędnościowe, ale moim zdaniem na wydatek rzędu 20-30zł raz na pięć lat stać każdego i kombinowanie w tym zakresie ma taki sam sens, jak samodzielne robienie świeczek czy zapałek w sytuacji, gdy gotowe produkty kosztują grosze (owszem, można się tego nauczyć, umiejętności są przydatne, pozwolą na przykład zutylizować resztki świec itd. ale świece są tak tanie, zwłaszcza brane w większych ilościach, że własna produkcja się nie opłaca).
Można się oczywiście bawić w warianty oszczędnościowe, ale moim zdaniem na wydatek rzędu 20-30zł raz na pięć lat stać każdego i kombinowanie w tym zakresie ma taki sam sens, jak samodzielne robienie świeczek czy zapałek w sytuacji, gdy gotowe produkty kosztują grosze (owszem, można się tego nauczyć, umiejętności są przydatne, pozwolą na przykład zutylizować resztki świec itd. ale świece są tak tanie, zwłaszcza brane w większych ilościach, że własna produkcja się nie opłaca).