Jestem 40+ (a w zasadzie to bardziej 50-PAWCIO69 pisze:przez chwilę było o CB;)
rozumiem że młode pokolenie nie wyobraża sobie świata bez internetu , co w sumie mnie nie dziwi całe swoje życie oparliście na tym.Począwszy podstawowych kontaktów międzyludzkich(Fb,Insta,ect) przez wiedzę (google) po orientację w terenie GPS.
To bedzie największy kataklizm ,powodzie ,mrozy kosmitów na to macie wywalone..ale jak wam wyłączą prąd i sieć to 4/5 młodych straci grunt pod nogami.
Mam 2 synów 20+ jak patrzę na ich świat, to czasem mam bekę a czasem jestem przerażony jak jednostronnie zbudowali swoje życie.Osobiście uważam że to nie głód, epidemie , wojna czy kataklizmy zabija najwięcej ludzi tylko brak internetu i apatia. bo co to za zycie bez lajków.

Zupełnie inne zagadnienie to sieci typu LoRA (to w zasadzie system wymiany danych telemetrycznych - można wykorzystać do stosunkowo wolnych lokalnych sieci komputerowych /lokalnych intranetów/ ale nie wiem czy jest sens). Z małych mocy spokojnie uzyskuje się zasięgi do kilku czy kilkunastu kilometrów (zależy od lokalizacji i ukształtowania terenu, wysokości umieszczenia anten nad ziemią, ustawionych prędkości itp.). Spokojnie można to wykorzystywać na przykład do monitorowania urządzeń (na przykład monitorowanie garażu, czy domku/działki kilka kilometrów pod miastem - podpina się pod mikrokontroler instalację alarmową, termometr elektroniczny wewnętrzny i zewnętrzny itp. i masz u siebie w domu podstawowe dane z "działki" niezależnie od tego czy na przykład internet działa czy nie).
Poza tym nie każda sytuacja kryzysowa to apokalipsa i definitywny koniec świata jaki znamy - bezsensowne jest rezygnowanie z pewnych możliwości tylko dlatego, że może wystąpić scenariusz w którym to będzie nieprzydatne. To trochę jak mówienie "po co agregat, przecież paliwa na rok nie zgromadzisz a nawet jeśli, to i tak kiedyś się skończy" - owszem, ale jak będzie tygodniowa awaria prądu, to mi paliwa "styknie".