Weź zrób coś z tym swoim wpisem bo czytać tego nie idzie.
Gubisz/zamieniasz litery, brak ogonków, interpunkcja, składnia zdania ...
Naprawdę zmęczyłem się czytając, a i tak do końca nie wiem o co chodzi.
Czyta się to jak google translate

Nie bardzo widzę sens. Piotr(?) gdzieś opisywał fajny patent na nawigację w oparciu o radio, ale bodaj w przyszłym roku stacje radiowe ma spotkać to, co telewizje - nadawanie cyfrowe.Biervader pisze:Zapisane częstotliwości stacji radiowych
Tutaj się akurat zgodzę z postawą, jaką prezentuje Aerlin - nie jesteśmy Szwajcarią. Te miejsca ewakuacji, to wymyśliła narzeczona wojewody z PSL/PO/PiS/SLD (niepotrzebne skreślić), absolwentka zarządzania bezpieczeństwem w zaocznej Szkole Gotowania na Gazie w Łomiankach, filia w Pasikurowicach.Biervader pisze:Miejsca ewakuacyjne podane przez 3 sąsiednie miasta w tym nasze.
Nie bardzo sobie potrafię wyobrazić taką sytuację, w której centrum miasta byłoby dobrym pomysłem. No, chyba że jakaś "apokalipsa zombie" i się wycofujecie z niemożliwych do obrony suburbiów za jakieś terenowe przeszkody, typu rzeka, nasyp kolejowy, etc.Biervader pisze:3 okolice centrum miasta.
Miej po kilka tras dla każdej lokacji. Najlepiej przejdź każdą z nich w różnych porach roku, doby i w rożnych warunkach pogodowych. Przykładowo ta sama polna droga na otwartej przestrzeni może raz być twarda, że przejedziesz autem, po roztopach, czy ulewach zaś nie do przejścia.Biervader pisze:Zaznaczone mam trasy którymi będziemy w dane miejsca się kierować.
Z jednej strony to źle, bo własny teren powinno się mieć w głowie. Z drugiej strony też źle, bo jak ktoś niepowołany taką mapę zdobędzie, to co?Biervader pisze:Wszystko jest zaznaczone na mapach.
No właśnie, to ta mapa, którą się winno mieć w głowie.Biervader pisze:Co w najbliższej okolicy nadaje się do zjedzenia
Ostatnio na niedzielnym spacerze dałem Kobicie krzesiwo-breloczek do kluczy, co mi je "majfrend" z Chin przysłał w cenie pisiont groszy i kazałem zapalić puchatą główkę ostu. Bodaj za trzecim przeciągnięciem nożyka jej wyszło. Sztuka nie polega na samej obsłudze krzesiwa, tylko doborze odpowiedniej "hubki". Ten osetowy puszek, to byś pewnie podpalił i od wygazowanej zapalniczki piezoelektrycznej.Biervader pisze:Każdy się nauczył obsługiwać krzesiwo bo to nie jest tak hop siup parę iskier i mamy ogień.
I tak i nie. Jeśli masz wyobraźnię, umysł pracujący dobrze na abstrakcji i w stresie, to z ogólnych wskazówek/wytycznych będziesz mógł wykombinować plan w danych warunkach w trakcie kryzysu.Biervader pisze:Chyba lepsze niż gotowy plan dzialania są "wskazówki"
Albo po prostu od zapalniczki. Czasem mam wrażenie, że wielu ludzi outdoor/survival/prep cofnęło się w rozwoju- "weź krzesiwo", "krzesiwo podstawa". Witam w XXI wieku, dysponujemy przynajmniej kilkoma prostszymi, szybszymi i bardziej niezawodnymi metodami pozyskiwania ognia.djans pisze:od wygazowanej zapalniczki piezoelektrycznej
Tak jak już pisał djans to możesz właściwie wykreślić. To opcja dla tych, którzy nie są na nic przygotowani- zapakować w autobusy i wywieźć "gdzieś". Bo to "gdzieś" jest przygotowane czysto teoretycznie na zasadzie "miasto X przyjmie 5000 ludzi z miasta Y w ramach ewakuacji". Gdzieniegdzie są tabele ilu ludzi pod jaki adres podrzucić, zrobione pewnie 10-15-20 lat temu i od tego czasu nawet z szafy nie wyciągnięte. Łóżka, koce, leki, woda, żywność i cała reszta będą w najlepszym razie organizowane doraźnie i ad hoc.Biervader pisze:Miejsca ewakuacyjne podane przez 3 sąsiednie miasta w tym nasze.
Tu znów myślę podobnie jak djans- mapy miej, ale jak najmniej na nich zaznaczaj. Szczególnie, jeśli robisz po partyzancku coś przeciętnie legalnego. O ile dobrze pamiętam to zakopywanie fantów w lasach nie do końca jest ok, a wtedy to tak jakby podkładanie dowodów przeciwko samemu sobieBiervader pisze:Wszystko jest zaznaczone na mapach.