-sięgniecie po latarkę nagłowną
-wyjęcie świeczek, a raczej zniczy i zapalenie ich
-napełnienie wiadra wodą do spłukiwania toalety
-napełnienie dzbanka filtrującego wodę oraz czajnika na gaz
-sprawdzenie stanu ilościowego baterii i latarek(na zasadzie czy są tam gdzie powinny być )
-zamknięcie szczelnie okien bo moja kamienica jest opalana CO, wiec z braku prądu pompy i sterownik pieca stają, wiec po co wypuszczać ciepło
-wyjąłem akumulator i ładowarkę żeby naładować telefon który po całym dniu już się wyczerpał prawie
Potem nastał czas na myślenie o rzeczach drugoplanowych i takich na które nie mam wpływu
-przypomnienie sobie gdzie stoją samochody czy nie pod gałęziami
-mam widok na połowę wioski wiec rozejrzałem się jak sytuacja z prądem w reszcie „świata”.
-rosół w lodowce wiec żeby nie skisł przez noc w ciepłe przelałem do naczynia i do zamrażarki z nim

Teraz przemyślenia
Ważne jest żeby działać od razu bo na przykładzie wody w kranie kilkanaście minut po napełnieniu naczyń rurociąg był już pusty. Ważne jest też prócz posiadania zapasu urządzeń (to bezdyskusyjne) mieć je w jednym lub dwóch miejscach łatwo dostępnych aby nawet po ciemku trafić
Dziwi mnie tez to ze tylko w trzech oknach dostrzegłem błysk świateł. Ludzie nie maja świeczek lub latarek w domach?
Co można poprawić.
Na pewno potrzebuje przetwornicy napięcia bo na takie awarie agregat jest przesada i go nie wykorzystam. Uruchomię dopiero jakby miało trwać to dużo dłużej(lodówka). Muszę tez założyć oświetlenie awaryjne na korytarzu oraz w kuchni. Mam tam plafon LED wiec można wkomponować akumulator.
Właściwie to nie wiem czego nie zrobiłem albo co zrobiłem źle, będę wdzięczny jak podpowiecie. Teraz gaszę świeczki i zawijam się do spania.