Zapas minimum - zapas bazowy

djans
Posty: 326
Rejestracja: 03.05.2016, 20:58
Lokalizacja: Wrocek

Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: djans » 06.05.2016, 23:01

Jeśli idzie o kwestię przygotowywania zapasów żywności, to dość często spotkać się można z błędną - moim zdaniem - koncepcją polegającą na gromadzeniu li tylko półproduktów do przygotowywania konwencjonalnych posiłków, albo konserwowanych wersji takich posiłków gotowych. Na zasadzie, że się ktoś obstawia workami z ryżem i zupami w słoikach.


Błędność takiego postępowania polega na tym, że zapasy takie wymagają termicznej obróbki i jednocześnie nie są zbyt pożywne w przeliczeniu na swoją wagę. O ile w przypadku, gdy posiadamy dom z rozległą piwnicą, w której możemy bez problemu zgromadzić roczny zapas weków i planujemy bezwzględnie zabunkrować się w tym domu, sprawa nie wydaje się problematyczna, o tyle przy niedostatku miejsca, albo konieczności podróżowania, jest zupełnie inaczej.


Jeśli dysponujemy niewielką przestrzenią magazynową, albo zamierzamy być mobilni, musimy bardzo starannie dobierać nasze zapasy, tak, by maksymalnie zwrócił nam się każdy niesiony gram. W dodatku na wypadek Bug Out warto mieć takie jedzenie, które można spożywać w marszu.


Idealnie się w takiej roli sprawdzają wszelkie orzechy - oprócz tłuszczów i białek zawierające także mikroelementy i witaminy. Ze względu na te ostatnie warto też się zaopatrzyć w suszone owoce. Jedno z drugim możemy zmielić, zmieszać z dodatkiem np. kakao i zakonserwować miodem. Pierwsze batony energetyczne dla wojsk specjalnych miały mniej więcej taką recepturę. Natomiast prekursorzy wojsk specjalnych - zwiadowcy MacArthura (polecam książkę "Cienie w dżungli"), na misje zabierali mieszaninę orzeszków z rodzynkami.


Jako urozmaicenie suchych zapasów, które jednak przed spożyciem warto namoczyć, można też mieć suszone mięso.
Osobiście zastanawiam się jeszcze nad suszonymi warzywami, które można kupić już od 2,5 zł za 100 gram, ale to raczej jako "wiecznotrwały", kryzysowy substytut warzyw do gotowanych posiłków, niż wysokokaloryczny zapas bazowy.

Oczywiście nie jest to jedzenie, na którym można funkcjonować na okrągło - stąd nazwa tematu. Jest to raczej pewna baza podstawowych składników, którą w razie możliwości możemy uzupełnić o jakieś tam nazbierane w lesie korzonki, chleb z trocinami z przydziału na kartki, czy kleik ryżowy, albo zupę z puszki.
Zarkis
Posty: 47
Rejestracja: 03.05.2016, 18:20
Lokalizacja: Podkarpacie

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: Zarkis » 07.05.2016, 07:54

Jeśli tylko mamy możliwość w naszych zapasach powinna być cebula. Dlaczego? Chociaż wielu jej nie cierpi to z jednej strony nadaje smak potrawom, z drugiej jest bardzo silnym naturalnym antybiotykiem, po trzecie jeśli mamy posadzoną gdzieś świeżą ( a cebula nie potrzebuje zbyt wygórowanych warunków, wystarczy nieco światłą i wilgoci, aby zaczęły wyrastać z niej cybuchy, nawet w zimie w słabo ogrzewanie piwnicy posadzona w skrzynce w miejscu jako tako oświetlonym) cybuchy są świetnym dodatkiem do jajecznicy, czy białego serka, a spożywanie jej chroni nasze zęby.
slawszczep
Posty: 21
Rejestracja: 04.05.2016, 20:11

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: slawszczep » 07.05.2016, 09:11

W zapasie minimum powinny też znaleźć się czosnek,miód i olej lniany.Czosnek wiadomo dla czego.Nie będę wyjaśniał.Miód-służy do słodzenia kawy czy herbaty i jako posiłek.Po nad to nigdy się nie psuje.Olej lniany-ma trzy zastosowania.Pierwsze-wiadomo kulinarne,drugie-przemysłowe.Można nim zabezpieczać elementy stalowe.Kosmetyczno-lekarskie-Świetnie natłuszcza skórę.est wskazany przy wielu dermatozach takich jak łuszczyca.No i ma dodatkowo wielki plus.Ten olej nie jełczeje.
djans
Posty: 326
Rejestracja: 03.05.2016, 20:58
Lokalizacja: Wrocek

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: djans » 07.05.2016, 10:36

Czosnek i cebulę rozumiem w takich zapasach jedynie w wersji suszonej.

Hodować na parapecie można - sam jestem wielkim entuzjastą takich zabaw (w tym roku prapryczki jalapeño) ale bym to wrzucił do specjalnego tematu np. "domowe uprawy" w innym dziale. Ktoś się podejmie? ;)

O miodzie wspomniałem jako lepiszczu i konserwancie - oczywista sprawa.

Do oleju mam ambiwalentny stosunek - stanowiące o jego wyjątkowej wartości kwasy tłuszczowe dość szybko ulegają utlenieniu od pierwszego otwarcia butelki. Nie zastanawiałem się jak by było z trwałością fabrycznie zamkniętego opakowania, w chłodnej, ciemnej piwnicy na przestrzeni jakiegoś dłuższego czasu. Chociaż z drugiej strony łyżeczka takiego oleju dziennie, w sytuacji, gdy mielibyśmy dostępny np. jedynie chleb z przydziałów, albo jakąś lebiodę, czy inny mlecz, może naprawdę robić różnicę.

Ktoś by musiał zrobić risercz jak to jest z tą trwałością.
slawszczep
Posty: 21
Rejestracja: 04.05.2016, 20:11

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: slawszczep » 07.05.2016, 22:51

Zgadzam się aby co do Oleju lnianego zrobić badania ale z tego co wiem jest to jedyny olej-naturalnego pochodzenia-który się nie psuje.Len i jego pochodne nazywane były kiedyś Polskim Złotem.Nie mylić z bursztynem.
MaćQ

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: MaćQ » 09.05.2016, 10:54

Warto zaznaczyć że orzechy nie powinny być solone, ich spożycie będzie wzmagać pragnienie, przez co zapasy wody skurczą się szybciej.
zeta
Posty: 1
Rejestracja: 31.07.2016, 22:53

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: zeta » 31.07.2016, 22:56

Olej lniany jełczeje aż miło. Ma krótki termin ważności, więc ja przechowuję zwyczajny rzepakowy.
Biervader
Posty: 18
Rejestracja: 16.09.2016, 12:19

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: Biervader » 17.09.2016, 22:42

Jak dla mnie zapas bazowy np dla osób posiadających właśnie dużą przestrzeń magazynowa w piwnycy jest : woda dużo wody. W domu prywatnym o ile niema to zaopatrzyć się w beczkę z tworzywa 250l na deszczowke. Plus produkty podstawowe ( makaron ryż kasza itp)

W bloku/ mieście jak i w domu prywatnym było by dobrze zainteresować się w jakim miejscu jest najbliższe źródło/zeka/jezioro

Suchary myślę też dobrze mieć.
Orzechy mają tą przewagę ze nie potrzebują żadnych specjalnych warunków do przechowywania. Suche względnie zimne miejsce. Tyle. Są kaloryczne i w miarę lekkie.

I tu też pytanie. Jak sądzicie czy warto zaopatrzyć się w dzbanek filtrujący wodę? Plus same wkłady do niego ? Deszczowke czy wodę ze stawu lepiej przygotować uprzednio ja pszefiltrowac w takim otóż filtrze? Czy szkoda zachodu ?
djans
Posty: 326
Rejestracja: 03.05.2016, 20:58
Lokalizacja: Wrocek

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: djans » 18.09.2016, 13:02

Idea zapasu bazowego zawiera się w maksymalnym skoncentrowaniu wartości odżywczych w minimum masy i objętości. Najlepiej jeszcze, żeby to było coś, co można zjeść bez obróbki cieplnej. Dlatego np. makaron odpada (z tej kategorii zapasów).

Filtr dzbankowy do uzdatniania brudnej wody to nie najlepszy pomysł - szkoda filtra, który się tylko zapcha, a wody nie uzdatni.
Biervader
Posty: 18
Rejestracja: 16.09.2016, 12:19

Re: Zapas minimum - zapas bazowy

Post autor: Biervader » 18.09.2016, 14:08

A to wybaczcie ;)

W sumie nie pomyślałem o tym zapytaniu się filtra. Fakt. 0lus trzeba by mieć SPORY zapas tych filtrów xd
Odpowiedz